Zaskoczyli w Kaliszu
Piłkarze Ręczni ŚKPR-u Świdnica już kilka tygodni temu stracili szansę na utrzymanie, ale starają się godnie pożegnać z I ligą. Kilka dni temu pokonali zespół z Grudziądza, a w środę spłatali dużą niespodziankę w niezwykłych okolicznościach zdobywając punkt na boisku MKS-u Kalisz.
MKS Kalisz – ŚKPR Świdnica 31:31 (16:17)
Przebieg meczu: 5′ 5:4, 10′ 7:5, 15′ 8:7, 20′ 11:10, 25′ 14:15, 30′ 16:17, 35′ 18:17, 40′ 22:18, 45′ 23:21, 50′ 28:22, 55′ 30:26, 60′ 31:31
ŚKPR: Bajkiewicz, Wasilewicz – K. Rogaczewski 5, Makowiejew 4, Chaber 4, Bruy 4, Yefimenko 4, P. Rogaczewski 4, Grochowski 3, Piędziak 2, Motylewski 1, Kijek, Jarząbek, Dębowczyk
Kary: Kalisz 12 minut, ŚKPR 8 minut
Karne: Kalisz 6/4, ŚKPR 4/4
Mecz 24. kolejki rozegrano awansem w środę, 27 kwietnia. Z ekipą z Kalisza zawsze dobrze grało się świdniczanom i znalazło to potwierdzenie także i w środowy wieczór.
Podopieczni Konrada Schneidera pokazali wielką wolę walki i charakter, dźwigając się w końcówce z zawodów z niemal beznadziejnej sytuacji. W 50. minucie rywale prowadzili 29:23, a pięć minut przed ostatnia syreną 31:26. – Wysokie prowadzenie Kalisza było zasługą bardzo dobrze broniącego Błażeja Potockiego – mówi Arkadij Makowiejew, trener odnowy biologicznej ŚKPR-u. W decydującym fragmentach świdniczanie znaleźli jednak patent na dobrze wspominanego w Świdnicy golkipera. ŚKPR rzucił pięć bramek z rzędu. Tę na remis zdobył z rzutu karnego Kamil Rogaczewski. Przy stanie 31:31 była nawet szansa na zwycięstwo. Grając w osłabieniu miał osiemnaście sekund na zakończenie akcji. Na dobrą pozycję został wyprowadzony Artem Yefimenko, niestety jego rzut minął bramkę.