Zamiast plaży, szlak turystyczny?

 

– Trzeba pomyśleć o Bystrzycy jako ważnym elemencie szlaków turystycznych, jako szlaku wodnym, który stanowi taką oś przyrodniczo-kulturową, zaczynającą się przy Zamku w Zagórzu – to jeden z pomysłów, jaki wysunął podczas drugiego spotkania Dokumentalnego Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Okiem Młodych” zaproszony gość Rafał Eysymontt, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, autor publikacji na temat zagospodarowania przestrzennego na Dolnym Śląsku.

 

– Trzeba pomyśleć o Bystrzycy jako ważnym elemencie szlaków turystycznych, jako szlaku wodnym, który stanowi taką oś przyrodniczo-kulturową, zaczynającą się przy Zamku w Zagórzu – to jeden z pomysłów, jaki wysunął podczas drugiego spotkania Dokumentalnego Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Okiem Młodych” zaproszony gość Rafał Eysymontt, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, autor publikacji na temat zagospodarowania przestrzennego na Dolnym Śląsku.

Spotkanie odbyło się wczoraj 11 czerwca w sali teatralnej Świdnickiego Ośrodka Kultury. Punktem wyjścia do dyskusji był kanadyjski dokument w reżyserii Caroline Bâcle „Lost Rivers”. Film zabrał widzów w podróż w poszukiwaniu utraconych rzek, które dawniej przepływały przez prawie każde większe miasto, a wraz z rozwojem przemysłu zaczęły przeszkadzać. To skutkowało tym, że na setki lat zniknęły pod powierzchnią ziemi. Kiedyś wokół rzek budowano mieszkania, zakłady i drogi, a dziś na świecie walczy się o przywrócenie naturalnego krajobrazu w ich obrębie. Ludzie znowu chcą wracać nad wodę i korzystać z tej uroków.

Rozmowa przeprowadzona po filmie toczyła się wokół tematu roli rzeki Bystrzycy w Świdnicy, jak współcześnie wykorzystać jej potencjał i stworzyć przestrzeń wypoczynku dla mieszkańców.

Przypomniano o dawnym wyglądzie Bystrzycy, o tym, że była głębsza i kilkanaście lat temu można się było w niej kąpać. Obecnie można w niej co najwyżej brodzić, a nie pływać. Świdnicka rzeka jest opuszczona i zapomniana przez władze. Zaniedbania są ogromne. Tereny wokół są zarośnięte trawą, chaszczami i zaśmiecone przez ludzi oraz psie odchody. Stanowią też miejsce alkoholowych spotkań i o jakiejkolwiek rekreacji nie ma na razie mowy.

Prowadzący spotkanie Stanisław Abramik z Wrocławskiej Fundacji Filmowej poruszył temat plaży jako pomysłu zgłoszonego przez mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego. – Temat plaży jest nie tylko w Świdnicy i niekoniecznie nad rzeką, ale takie rozwiązania pojawiają się np. w Rynku wrocławskim, gdzie wysypuje się piasek i stawia się leżaki – tłumaczył gość specjalny Rafał Eysymontt.Historycznie plaży w Świdnicy nigdy nie było, ale może są ku temu czasy, aby to zmienić.

Profesor okazał się zwolennikiem zachowania naturalnego krajobrazu i zagospodarowania terenów raczej wokół rzeki. – Dla mnie jako wrocławianina Bystrzyca to jest taka rzeka, która kiedyś była bardzo atrakcyjna i kojarzę ją z niezwykle ważnym kulturowo szlakiem – ruiny dworu w Pankowie, Krasków aż do wrocławskiej Leśnicy. Świdnica mogłaby być jednym z punktów na tym szlaku. Podczas jeden z konferencji kilka lat temu mówiono o założeniach parkowych i ogrodowych doliny Bystrzycy, więc jest to szlak o dużym znaczeniu – wyjaśnił.

Rafał Eysymontt wspomniał też, że warto byłoby pomyśleć w Świdnicy o zagospodarowaniu terenów wokół rzeki i zrobieniu np. tras spacerowo-rowerowych. Rzeka kiedyś służyła ludziom do pracy, a dzisiaj może stanowić przestrzeń publiczną dla wypoczynku i rekreacji. Profesor sam nawet przyznał, że jeździ regularnie na rowerze właśnie wzdłuż Odry. – To jest świetny pomysł – stwierdził i jako przykład podał wielokilometrowe szlaki rowerowe nad Dunajem, zupełnie identyczne jak we Wrocławiu. – Podobnie można zrobić w Świdnicy. Na przykład przejechać rowerem do Pankowa, a stamtąd przesiąść się np. na kajak do Kraskowa itd. To jest absolutnie realne – przekonywał.

(BFG), fot. (u góry) Wiktor Bąkiewicz

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *