Udowadniają, że nie są tacy źli (FOTO)

Na to żeby pojechać na tydzień do ciężkiej fizycznej pracy musieli sobie zasłużyć bardzo dobrym sprawowaniem i dobrymi ocenami w szkole. Za pracę nie otrzymali nawet złotówki, ale nie narzekali, bo w zamian dostali to czego brakuje im najbardziej – odrobinę wolności i namiastkę prawdziwych wakacji.

Na to żeby pojechać na tydzień do ciężkiej fizycznej pracy musieli sobie zasłużyć bardzo dobrym sprawowaniem i dobrymi ocenami w szkole. Za pracę nie otrzymali nawet złotówki, ale nie narzekali, bo w zamian dostali to czego brakuje im najbardziej – odrobinę wolności i namiastkę prawdziwych wakacji.

Marzą o wyjściu zza murów

Było naprawdę fajnie. Warto było starać się cały rok, żeby chociaż na chwilę wyrwać się zza tych murów – przyznaje Maciek. 18-latek trafił do świdnickiego poprawczaka cztery lata temu za kradzieże. Tygodniowy pobyt w letniej bazie harcerzy z hufca ZHP Świdnica w Niesulicach nad jeziorem Niesłysz był jedną z największych i najpiękniejszych atrakcji jego pobytu w placówce resocjalizacyjnej. Grupa podopiecznych Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich już po raz siódmy pojechała w okolice Świebodzina. Przez tydzień pod okiem swoich wychowawców przygotowywali bazę na przyjęcie ponad półtora tysiąca uczestników kolonii i obozów. Rozstawiali namioty, reperowali sprzęt pływający, sprzątali, remontowali…

 

Czekają cały rok

Pomysł na takie wyjazdy dla naszych podopiecznych i pomoc harcerzom zrodził się w 2008 roku – tłumaczy Mariusz Nowicki, wychowawca w świdnickim poprawczaku. Odważna propozycja, aby wywieźć chłopców w las, gdzie – przynajmniej teoretycznie – łatwo mogliby dać drapaka znalazła akceptację dyrektora placówki Artura Stączka który dał wychowawcom dodatkową mobilizację wspierając ich w tym projekcie. Harcerskim bakcylem zaraził go i ich zresztą nie tylko Mariusz Nowicki, ale też dyrektor szkoły przy poprawczaku – Wojciech Frankowicz, który przez wiele lat był harcerskim instruktorem. – Oczywiście nie obyło się bez pewnych niespodziewanych „przygód”, ale były to sytuacje marginalne – mówi Nowicki. – Chłopcy, którzy jadą na tak zwaną kwaterkę do Niesulic są naprawdę szczęśliwi i czekają na ten wyjazd cały rok. To dla nich forma nagrody za dobre sprawowanie w ośrodku i dobre oceny w szkole. Sam pobyt w Niesulicach też ma charakter resocjalizacyjny, bo po naprawdę ciężkiej pracy jest czas na odpoczynek. Popołudniami pływają na kajakach, żeglują oraz łowią ryby . Poznają rzeczy, których często nie mieliby szans poznać w swoich domach, a do tego uczą się obozowego, harcerskiego życia. Mają dyżury w kuchni, śpią w leśnych kwaterach, organizujemy im ogniska, na których wspólnie śpiewamy przy gitarze…

 

Żadnej pracy się nie boją

Dla zleceniodawców pracy dla podopiecznych poprawczaka – Komendy Hufca ZHP w Świdnicy – szczególnie ważne jest to, że na tej tak zwanej trudnej młodzieży naprawdę można polegać. – Chłopaki nie boją się żadnej pracy – nawet tej najcięższej i wykonują ją bardzo sumiennie – mówi hm. Radosław Werner, który z ramienia hufca nadzoruje „kwaterką” w Niesulicach. – Do tego są naprawdę chętni do pracy i cieszą się, że jest ona doceniana – dodaje.

W tym roku sześciu podopiecznych świdnickiego poprawczaka gościło w Niesulicach od 22 do 28 czerwca. Przygotowali obozowiska, które już wkrótce zaroją się od młodych ludzi z całej Polski. – W tym roku w trakcie trzech turnusów od 3 lipca do 14 sierpnia przyjmiemy w naszej niesulickiej bazie blisko półtora tysiąca dzieci i młodzieży – mówi hm Violetta Sobczak z hufca ZHP Świdnica.

Tegorocznym obozom w Niesulicach przyświeca hasło „Strefa Przygody”. – Dla nas Niesulice też były wielką niezapomnianą przygodą – zapewnia Maciek.

(ram)

{gallery}galerie/00niesulice{/gallery}

{fcomment}

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *