Strefa otwarta na samorządy

– Od września ruszy kampania informacyjna w miastach i gminach. Będziemy promować tereny inwestycyjne gmin powiatu świdnickiego – zapowiedzieli członkowie nowego zarządu spółki Invest – Park, zarządzającej Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną.

To było pierwsze spotkanie Piotra Sosińskiego, Kamila Zielińskiego i Krzysztofa Dryndy po odwołaniu z funkcji prezesa Macieja Badory (przejął mandat poselski po Annie Zalewskiej) i wiceprezesa Michała Szukały. W dużej części poświęcone było omówieniu funkcjonującego już programu Polska Strefa Inwestycji. – W tej chwili bardzo duża część zadań pracowników Specjalnej Strefy związana jest z kontaktami z lokalnymi samorządami w celu instruowania czy edukowania przedsiębiorców o tym jakie możliwości łączą się z uzyskaniem decyzji o wparciu. Możemy w takim razie wychodzić z ofertą już nie tylko do dużych koncernów i międzynarodowych korporacji, ale także do średnich, małych czy nawet mikro przedsiębiorstw, który najczęściej mają charakter polski, rodzimy- rozpoczął prezes Piotr Sosiński. Po nim przemawiał Krzysztof Drynda, który jako jedyny zachował stanowisko w zarządzie. W poprzednim systemie chodziło o inwestycje, które będą przede wszystkim generowały nowe miejsca pracy. Teraz jesteśmy nastawieni na jakość tych miejsc pracy. Stąd w nowym programie kryteria jakościowe, a nie tylko ilościowe, które są powiązane ze stopą bezrobocia. Chcielibyśmy żeby nowe inwestycje lokalizowane były tam, gdzie ta stopa jest większa, a nie tylko w wielkich centrach gospodarczych. Jednak w nowych kryteriach (jakościowych – red.), związanych ze strategią na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, mamy takie zapisy, jak prowadzenie przez przedsiębiorcę centrum badawczo-rozwojowego, sposób zatrudniania pracowników, współpraca z uczelniami wyższymi. Tych kryteriów jest łącznie dziesięć i w zależności na jakim terenie inwestycja się znajduje i realizuje, przyjmuje się, że od czterech do sześciu takich kryteriów należy spełnić –  mówił Krzysztof Drynda. Ustawa o Specjalnych Strefach Ekonomicznych funkcjonowała będzie funkcjonować do końca 2026 roku. Oznacza to, że w takich branżach jak choćby automotive 2019 rok jest momentem granicznym. Dlatego, że jeżeli dziś rozmawiamy z potencjalnymi inwestorami, którzy mieliby perspektywę czasu i możliwości skorzystania z ulg podatkowych do końca wyznaczonego terminu, to od momentu podjęcia decyzji o realizacji czy pierwszych przychodów ten rok 2026 nie jest już taki odległy. Natomiast nowa ustawa zmieniła system w taki sposób, że decyzję o wsparciu wydajemy na określony czas, na 10, 12 czy 15 lat w zależności od lokalizacji. To, co przyniosło też bardzo duże ułatwienie dla przedsiębiorców, to przypisanie konkretnego obszaru zarządzania strefom ekonomicznym. Mieliśmy sytuacje, w której firma z naszych terenów funkcjonująca w ramach Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Teraz zostało to jednolicone. Odwiedzamy zatem wszystkich gospodarzy gmin, ponieważ chcemy nawiązać kontakty ze wszystkimi samorządami. Cała Polska jest strefą inwestycji, więc projekty mogą być realizowane w dowolnym miejscu w Polsce pod warunkiem, że kryteria są spełnione. Przepisy te były pisane z bardzo dużym zaangażowaniem i wsparciem WSSE, miałem również okazję w tym uczestniczyć. W ciągu ostatniego pół roku miałem przyjemność kierować zespołem powołanym w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, który pracował nad swego rodzaju operacjonalizacją tej ustawy. Po pierwszym roku funkcjonowania tych przepisów zderzyły się one z rzeczywistością. Kiedy patrzymy na wyniki, one funkcjonują bardzo dobrze. Natomiast jest kilka elementów, które w naszej ocenie warto byłoby poprawić i nad tym właśnie pracowaliśmy poprzez dialog z samorządami i przedsiębiorstwami – podkreślał wiceprezes Drynda. Były wicewojewoda, a obecnie wiceprezes Invest Parku Kamil Zieliński przedstawił oczekiwania, jakie stawiają dzisiaj inwestorzy. – Polska Strefa Inwestycji to obszar całego kraju, to zaangażowanie czy wymuszenie, mówiąc wprost, przygotowania terenów inwestycyjnych, na samorządach. To projekt wymuszający wsparcie zdobywania wykształcenia z poziomu inwestora zewnętrznego. Jednym z podstawowych pytań jest jak w promieniu 60 minut – nie kilometrów, a czasu (chodzi o dojazd do miejsca pracy – red.) wygląda stan jakościowy i ilościowy uczniów. Dzisiaj mamy sytuację, w której nie musimy się martwić wprost o poziom bezrobocia, ale o jakość i poziom wykształcenia. O ilość szkół i jakość tych szkół. Inwestorzy pytają czy w danym miejscu, w którym ulokujemy pracowników i w którym będziemy się troszczyć o jakość pracy naszych pracowników, są chociażby ścieżki rowerowe czy ciągi pieszo-rowerowe – podkreślał Kamil Zieliński. Więcej już w poniedziałek w papierowym wydaniu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *