Pani mechanik

– Zawsze chciałam to robić i cieszę się, że właśnie spełniam swoje marzenia – mówi 18-letnia Aleksandra Łukianiuk ze Świdnicy. Nastolatka już wkrótce ma szansę stać się pierwszą w okolicy, a być może jedną z nielicznych w Polsce kobiet mechaników samochodowych. Na razie zbiera szlify w jednym z zakładów w Świdnicy, a przełożeni i koledzy po fach chwalą dziewczynę i przyznają: ma do tego dryg!

 

– Zawsze chciałam to robić i cieszę się, że właśnie spełniam swoje marzenia – mówi 18-letnia Aleksandra Łukianiuk ze Świdnicy. Nastolatka już wkrótce ma szansę stać się pierwszą w okolicy, a być może jedną z nielicznych w Polsce kobiet mechaników samochodowych. Na razie zbiera szlify w jednym z zakładów w Świdnicy, a przełożeni i koledzy po fach chwalą dziewczynę i przyznają: ma do tego dryg!

Rozkręcała nawet lalki

Zawsze ciągnęło mnie do śrubek i majsterkowania – śmieje się Ola. – Jako dziecko miałam lalki, ale je też rozkręcałam i chyba wszystkie nie miały nóg. Zamiast się nimi bawić wolałam pomagać tacie. Zawsze byłam jednak tylko od podawania narzędzi, bo nikt nie wyobrażał sobie, że dziewczyna rzeczywiście może się takimi rzeczami interesować.

A Olę ciekawiło najbardziej to, co znajduje się pod maską samochodu. Cylindry, chłodnice, paski klinowe… – Zaczęłam uczyć się w liceum, ale czułam, że to nie to i szkolę w końcu rzuciłam. Trafiłam do OHP i tam robię kurs elektromechanika. Ja chcę być jednak mechanikiem samochodowym i od września będę się w końcu uczyć w tym kierunku w szkole Cechu Rzemiosł Różnych – opowiada. Podstawę praktyczną już ma. I to całkiem niezłą. Przysłana na praktyki do stacji kontroli i obsługi pojazdów miała zaliczyć 530 godzin. Ten czas minął jej zdecydowanie za szybko, więc po zakończeniu oficjalnej praktyki została w zakładzie na dłużej. Od marca regularnie można ją spotkać w zakładzie. Uwija się między pojazdami, fachowo komentuje, usuwa usterki, doradza…

Lepsza od kolegów

Dziewczyna ma do tego dryg. Powiem wprost jest dużo lepsza od wielu uczniów, których miałem u siebie wcześniej – mówi Bogdan Fornal, szef „Forpolu”, stacji, w której tajniki zawodu mechanika poznaje Ola. – Poza tym Ola jest bardzo sympatyczna i lubiana przez innych pracowników. Ma też inne walory, na które zwracają uwagę nasi klienci – śmieje się Fornal. Tłumaczyć więcej nie musi. Trudno oderwać wzrok od jej odważnego dekoltu. – Raz przyszedł klient i tak się zapatrzył w ten dekolt, że chyba zapomniał, że przyszedł naprawić samochód – śmieją się mechanicy z Forpolu. – Ja tego nie zauważyłam – komentuje rozbawiona Ola.

Młoda świdniczanka ma szansę stać się jedynym w okolicy, a być może nawet jedynym w Polsce mechanikiem w spódnicy. – Jak jestem w tym biznesie ponad dwadzieścia lat, to kobiety mechanika jeszcze nie spotkałem. Przynajmniej w Polsce, bo kiedyś w Szwecji natknąłem się na panią pracującą w stacji diagnostyki pojazdów – mówi Bogdan Fornal.

Kobiety na traktory!

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem dziewczyny, to już wkrótce dołączy do całkiem sporej grupy świdniczanek, które nie bacząc na konwenanse, z powodzeniem wykonują zawody teoretycznie zarezerwowane dla mężczyzn. Ale skoro już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku plakaty propagandowe nawoływały hasłem „Kobiety na traktory”, to czy kogokolwiek może jeszcze zaskoczyć kierowca PKS-u w spódnicy, kobieta – taksówkarz czy kobieta mechanik?

(ram)

{fcomment}

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *