Promyczki nadziei

Od wtorku, 24 listopada piłkarze ŚKPR-u Świdnica mają nowego szkoleniowca. Po siedmiu latach na ławkę trenerską Szarych Wilków powrócił Konrad Schneider. To na razie jedyna nowość, bo świdniczanie znów przegrali. Tym razem u siebie z MKS-em Kalisz.

ŚKPR

ŚKPR Świdnica – MKS Kalisz 26:35 (10:20)

Przebieg meczu: 5′ 0:3, 10′ 1:4, 15′ 3:9, 20′ 3:13, 25′ 6:17, 30′ 10:20, 35′ 12:23, 40’15:26, 50′ 20:31, 55′ 24:34, 60′ 26:35

ŚKPR: Wasilewicz, Olichwer, Bajkiewicz – Bruy 6, Yefimenko 4, Jarząbek 4, Grochowski 4, K. Rogaczewski 2, Krzaczyński 2, P. Rogaczewski 2, Piędziak 1, Kijek 1, Bieżyński, Chaber, Dziwiński, Dębowczyk
Karne: ŚKPR 3/2, MKS 5/4

Kary: ŚKPR 10 minut, MKS 6 minut

Widzów: 120

Pierwszy mecz z pewnością dał trenerowi Schneiderowi wiele materiału do przemyśleń. ŚKPR wyraźnie przegrał z zespołem z Kalisza, ale szukając pozytywów warto odnotować kilka indywidualnie dobrych występów oraz wygranie drugiej połowy. Mecz rozstrzygnął się jednak już w pierwszej części, po której rywale prowadzili 20:10. Gracze Szarych Wilków wyszli na parkiet pobudzeni i zmobilizowani, ale w grze to nie pomagało. Świdniczanie marnowali stwarzane okazje lub też dobrze między słupkami bramki MKS-u spisywał się Błażej Potocki, który jeszcze pół roku temu bronił w Świdnicy. Goście problemów ze skutecznością nie mieli i chociaż Tomasz Wasilewicz odbił kilka piłek, to nawałnicy przyjezdnych nie był w stanie powstrzymać. Szczególnie podobać mogła się ich gra z obrotowym. Łukasz Sieg raz po raz uwalniał się spod opieki świdnickich obrońców i bezbłędnie punktował. W 19. minucie goście prowadzili już 13:3!
Dopiero wówczas świdniczanie przełamali strzelecką niemoc. Regularnie zaczął trafiać Dmytro Bruy i przewaga kaliszan przestała rosnąć. Goście utrzymywali jednak bezpieczny dystans. Do końca pierwszej połowy grano gol za gol, a jedyna wartą odnotowania sytuacją była czerwona kartka dla Michała Dreja, który w 29. minucie z rzutu karnego trafił w twarz bramkarza ŚKPR-u. Wasilewicza.
Do przerwy MKS prowadził 20:10 i w drugiej części nie musiał forsować tempa. Z perspektywy gospodarzy druga odsłona była zdecydowanie bardziej udana. Dotrzymywali kroku rywalom i minimalnie wygrali tę część gry. W ostatecznym rozrachunku MKS zwyciężył dziewięcioma trafieniami, 35:26.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *