W spółdzielni nie skasujesz swojego długu
Wałbrzych. Pomysł gminy, by umorzyć dłużnikom aż 75 % niezapłaconych czynszów, w wałbrzyskich spółdzielniach mieszkaniowych przyjmowany jest jednoznacznie. – To niemoralne – mówią spółdzielcy. Dodają, że u nich resztę umorzonego długu musieliby oddać inni lokatorzy.
Pomysł gminy, by umorzyć dłużnikom aż 75 % niezapłaconych czynszów, w wałbrzyskich spółdzielniach mieszkaniowych przyjmowany jest jednoznacznie. – To niemoralne – mówią spółdzielcy. Dodają, że u nich resztę umorzonego długu musieliby oddać inni lokatorzy.
W mieście spirala długów mieszkaniowych już prawie pęka. Ludzie zalegają gminie za czynsz ponad 130 mln złotych (50 mln zł to odsetki), połowa lokali należących do Wałbrzycha jest zadłużona. Propozycja w skrócie jest następująca: dobrowolna spłata 25 % długu, regularne opłacanie czynszu przez rok i wtedy możemy liczyć na umorzenie aż 75 % należności. Władze mówią, że muszą coś zrobić, choć pewności, że się uda, nie mają.
Dla przedstawicieli największych spółdzielni mieszkaniowych – Podzamcze i Górnik – takie rozwiązanie w ogóle nie wchodzi w rachubę.
– To są działania niemoralne, które mogą spowodować, że kolejni ludzie nie będą płacić czynszu. To nie jest wychowawcze, przecież teraz wielu osobom żyje się ciężko – mówi Krzysztof Pączka, szef SM „Górnik”.
U nich procent osób nie płacących czynszu waha się od 10 do 20 %. Spółdzielnia stosuje cały szereg, różnych działań windykacyjnych. Od szansy spłaty w ratach do najbardziej groźnego, czyli sprzedaży mieszkania, aby z tego móc pokryć kwotę zadłużenia.
– Ja bym się bał podpisać umorzenie w kwocie 75 % – to z kolei prezes SM „Podzamcze”, Tadeusz Choczaj.
walbrzyski.pl