Śmierdzący problem

Spożywają alkohol, oddają mocz, śpią na ławkach, awanturują się. I to pod okiem kamer oraz obok siedziby straży miejskiej. Nietrzeźwi i bezdomni upodobali sobie miejski dworzec. Nie ma tygodnia bez interwencji funkcjonariuszy.
Operator monitoringu wizyjnego zauważył mężczyznę, który wyszedł z holu dworca w kierunku podziemnego przejścia i dziwnie się zachowywał. Jak się później okazało, oddawał mocz. – Do szaletu znajdującego się wewnątrz budynku miał może 20 metrów, lecz wolał to zrobić na świeżym powietrzu – przyznaje Marek Fiłonowicz i dodaje, że kosztowało go to jednak 100 złotych, gdyż taką karę grzywny za nieobyczajny wybryk, wymierzył mu interweniujący w tej sprawie strażnik.
Mężczyzna ten, nie chcąc już ponosić odpowiedzialności za drugie wykroczenie, jakim było zanieczyszczenie miejsca publicznego, zobowiązał się do jego posprzątania, co też niezwłocznie uczynił.