ŚKPR zaświecił na czerwono
Kolejny rywal pokazał graczom ŚKPR-u Świdnica, że I liga to w tym sezonie za wysokie dla nich progi. W sobotę świdniczanie przegrali we własnej hali z Orlen Wisłą II Płock i zapalając czerwoną latarnię spadli na ostatnie miejsce w tabeli. Być może tylko na tydzień, bo następnej kolejce Szare Wilki podejmą ekipę z Grudziądza, z którą toczą bój o przedostatnią lokatę…
ŚKPR Świdnica – Orlen Wisła II Płock 25:33 (14:18)
Przebieg meczu: 5′ 3:3, 10′ 6:6, 15′ 9:9, 20′ 11:13, 25′ 12:17, 30′ 14:18, 35′ 16:22, 40′ 16:24, 45′ 18:27, 50′ 23:29, 55′ 24:30, 60′ 25:33
ŚKPR: Wasilewicz, Bajkiewicz – Jarząbek 4, Chaber 3, Grochowski 3, Dziwiński 3, Kijek 3, W. Makowiejew 2, P. Rogaczewski 2, K. Rogaczewski 1, Piędziak 1, Bruy 1, Yefimenko 1, Motylewski 1
Kary: ŚKPR 12 minut/Orlen Wisła II 8 minut
Karne: ŚKPR2/2, Orlen Wisła II 4/1
Widzów: 70
W Płocku świdniczanie przegrali różnicą pięciu bramek, ale mecz rozstrzygnął się w samej końcówce. Kibice ŚKPR-u liczyli na wyrównaną walkę i lepszy rezultat w starciu na własnym parkiecie. Pierwsze minuty pokazały, że optymizm może być uzasadniony. Podopieczni Konrada Schneidera wyszli na parkiet bardzo skoncentrowani i nie ustępowali rywalom, wśród których było wielu mistrzów Polski juniorów. Goście imponowali warunkami fizycznymi, dobrze wypracowanymi schematami w ataku, ale świdniczanie nadrabiali ambicją. W 12. minucie po kontrze Patryka Rogaczewskiego ŚKPR odskoczył na 8:6. Pięć minut później po trafieniu z dystansu Tomasza Jarząbka było jeszcze 11:10, ale jak się później okazało było to ostatnie prowadzenie świdniczan. Wówczas cztery bramki z rzędu rzucili wiślacy i powoli zaczęli przejmować inicjatywę. Grający dotąd dość skutecznie ŚKPR miał coraz większe problemy w ofensywie – w ostatnich trzynastu minutach gospodarze zdobyli tylko trzy gole i na przerwę schodzili przy stanie 14:18.
Problemy z kończeniem własnych akcji celnymi rzutami spotęgowały się po zmianie stron. Wprawdzie na samym początku drugiej połowy dwie bramki zdobył po indywidualnych zagraniach Mateusz Chaber, ale potem przez długich siedem minut piłka ani razu nie wpadła do bramki przeciwników. W efekcie w 41. minucie było już 24:16 dla Orlen Wisły. Pięć minut później płocczanie prowadzili już dziesięcioma bramkami (28:18) i chyba byli już pewni zdobycia dwóch punktów. Świdniczanie jednak zerwali się jeszcze do walki. Cztery gole z rzędu wprowadziły u gości pewną nerwowość i przy stanie 23:29 w 50. minucie szkoleniowiec Wisły poprosił o czas. Przerwa w grze wybiła z rytmu Szare Wilki, które nie dały rady kontynuować pościgu. Rywale dowieźli przewagę do końca zawodów.