Skazali dyrektora naszej filharmonii
W listopadzie ubiegłego roku jechał autem pod wpływem alkoholu, teraz zapadł w tej sprawie wyrok. Pół roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, do tego 5 tys. zł grzywny i utrata prawa jazdy na 2 lata to kara jaką sąd wymierzył Jerzemu Koskowi, dyrektorowi Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu.
W listopadzie ubiegłego roku jechał autem pod wpływem alkoholu, teraz zapadł w tej sprawie wyrok. Pół roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, do tego 5 tys. zł grzywny i utrata prawa jazdy na 2 lata to kara jaką sąd wymierzył Jerzemu Koskowi, dyrektorowi Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu.
W sądzie dyrygent i szef muzyków z Wałbrzycha mówił, że jest mu przykro i wstyd za to, co się stało. Czasu jednak nie można cofnąć. – Zawiodłem swoich najbliższych i przyjaciół. Proszę o łagodny wymiar kary – mówił Jerzy Kosek, który przyznał się do winy.
Jak zeznał dyrektor Filharmonii Sudeckiej w listopadzie zeszłego roku podczas spotkania towarzyskiego wypił „sześć, siedem piw”, a następnie wsiadł za kółko, by pojechać na stację benzynową po lekarstwa. Leków nie kupił, a ponadto zahaczył swoim samochodem o jeden z dystrybutorów. Gdy wracał do domu zatrzymała go policja, a badanie wykazało ponad 2 prom. alkoholu w organizmie.
Sprawa trafiła do sądu, w którym zapadł wyrok – pół roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, 5 tys. zł grzywny i utrata prawa jazdy na 2 lata. Wyrok nie jest prawomocny. Na razie nie wiadomo czy obrońca Jerzego Koska będzie się odwoływał.