Radom odprawiony z kwitkiem (FOTO, WIDEO)

Za piłkarzami ręcznymi ŚKPR-u Świdnica bardzo pracowity tydzień. W środę w ramach odrabiania zaległości świdniczanie w dramatycznych okolicznościach przegrali w Legnicą z Miedzią, zaś w sobotę we własnej hali pewnie pokonali Uniwersytet Radom.

ŚKPR Świdnica – Uniwersytet Radom 28:22 (11:9)

Przebieg meczu: 5 3:2, 10 4:4, 15 5:5, 20 6:6, 25 11:9, 30 11:9, 35 14:11, 40 17:12, 45 19:13, 50 22:18, 55 24:19, 60 28:22

ŚKPR: Wasilewicz, Bajkiewicz 1, Prus – P. Rogaczewski 8, Cegłowski 5, Borszowski 3, Piędziak 3, P. Kijek 2, Makowiejew 2, Lasak 2, Dębowczyk 1, D. Kijek 1, K. Rogaczewski, Starosta, Borowski

Karne: ŚKPR 1/1, Radom 2/2

Kary: ŚKPR 4 minuty, Radom 4 minuty

Odbywający się w dniu meczu Rajd Świdnicki Krause znaczącą wpłynął na frekwencję na trybunach, ale ci, którzy zdecydowali się odwiedzić w sobotni wieczór halę Zawiszów mogli być usatysfakcjonowani. W meczu 24. kolejki I ligi ŚKPR Świdnica pewnie pokonał Uniwersytet Radom 28:22 i wrócił na siódme miejsce w tabeli.

 

Ekipa z Radomia wyraźnie „leży” świdniczanom. Szare Wilki wygrały z tym przeciwnikiem już czwarty z sześciu meczów. Sobotnie zwycięstwo była bardzo pewne. Goście trzymali kontakt przez prawie całą pierwszą połowę, ale w końcówce tej części i tuż po zmianie stron ŚKPR odskoczył na dystans pięciu-siedmiu bramek i spokojnie kontrolował grę. Skutecznością błysnął skrzydłowy Patryk Rogaczewski (8 bramek). Warto też odnotować, że w pierwszym składzie na środku rozegrania wyszedł na parkiet junior Paweł Starosta. Sporo minut na tej pozycji spędził też Mariusz Lasak. Duży aplauz zebrał bramkarz Dariusz Bajkiewicz. Popularny „Baja” wpisał się na listę strzelców w 40 minucie, gdy rzutem przez całe boisku trafił do pustej bramki studentów. Było to pierwsze trafienie Bajkiewicza w 98 występie na parkietach I ligi. W szeregach rywali podobał się Sebastian Włoskowicz. Zdobył sześć goli, ale nie był w stanie zapobiec przegranej, która mocno skomplikowała sytuację jego ekipy w tabeli.

wideo: Mariusz Ordyniec

– Przystępowaliśmy do tego meczu w roli faworyta, naszym celem było zwycięstwo i osiągnęliśmy to. Mogło być wyżej. W pierwszej połowie nie potrafiliśmy wykorzystać dobrej pracy Tomka Wasilewicz w bramce, bo nie zbieraliśmy odbitych przez niego piłek i w ten sposób „utrzymywaliśmy Radom przy życiu”. W końcu jednak uzyskaliśmy przewagę i spokojnie kontrolowaliśmy grę. Dużo minut dostali dzisiaj zawodnicy, którzy zwykle grają nieco mniej. Cieszę się z tego, to dla tych graczy też bardzo ważne  – mówi trener Grzegorz Garbacz.

– Myślę, że gdzieś od 15-20 minuty zaczęliśmy kontrolować ten mecz i wygraliśmy pewnie. Dzisiaj było z nami nieco mniej kibiców niż zwykle, ale i tak bardzo nam pomogli, bardzo dobrze gra nam się przy ich wsparciu –  dodawał obrotowy, Konrad Cegłowski.

foto: Daniel Gębala

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *