Nieścisłości w zeznaniach Olewników

Kolejne nieścisłości pojawiły się w zeznaniach rodziny Olewników – ustalił reporter RMF FM Roman Osica. Prokuratorzy i policjanci zajmujący się śledztwem ws. uprowadzenia Krzysztofa Olewnika mają dowody, które przeczą wcześniejszym wyjaśnieniom rodziny.
Kolejne nieścisłości pojawiły się w zeznaniach rodziny Olewników – ustalił reporter RMF FM Roman Osica. Prokuratorzy i policjanci zajmujący się śledztwem ws. uprowadzenia Krzysztofa Olewnika mają dowody, które przeczą wcześniejszym wyjaśnieniom rodziny.
Chodzi między innymi o termin przekazania okupu, a także o monitoring zamontowany w domu ojca porwanego biznesmena.Wcześniej wspominano jedynie o kamerze zamontowanej na słupie energetycznym. Teraz pojawiły się m.in. ślady świadczące o umieszczeniu na terenie posiadłości co najmniej kilku kamer. W śledztwie miały pojawić się także inne dowody świadczące o tym, że monitoring w domu Olewnika działał w 2001 roku, kiedy doszło do porwania jego syna. Problem jednak w tym, że zniknęły taśmy nagrane przez urządzenia.
Druga nieścisłość dotyczy terminu przekazania okupu. Podczas śledztwa pojawiła się informacja, z której wynikało, że rodzina Olewników mogła wcześniej, niż do tej pory sądzono, przekazać pieniądze porywaczom. Potwierdzałoby to wcześniejsze wątpliwości prokuratorów, że rodzina bez wiedzy policji mogła prowadzić równoległe negocjacje z porywaczami.To kolejne już nieścisłości, jakie pojawiły się po przeszukaniu posesji należących do rodziny Olewników. Śledczy znaleźli między innymi niezgłoszoną wcześniej broń, a także numer do szefa porywaczy.Namiary na przestępcę nie były wcześniej znane ani policjantom, ani prokuratorom.
interia.pl