Będą kary za wybryki podczas meczu?

Pięć meczów u siebie bez udziału publiczności oraz roczny zakaz wyjazdów dla zorganizowanych grup kibiców Polonii-Stali Świdnica – takie sankcje mogą spotkać świdnicki klub za incydenty z udziałem kibiców podczas rozegranego w Świdnicy piłkarskiego finału Pucharu Polski na szczeblu DZPN.
Pięć meczów u siebie bez udziału publiczności oraz roczny zakaz wyjazdów dla zorganizowanych grup kibiców Polonii-Stali Świdnica – takie sankcje mogą spotkać świdnicki klub za incydenty z udziałem kibiców podczas rozegranego w Świdnicy piłkarskiego finału Pucharu Polski na szczeblu DZPN.
Komisja Dyscyplinarna Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej w środę, 17 czerwca wszczęła postępowanie dyscyplinarne w sprawie zakłócenia prawa i porządku w trakcie meczu. Informacje o wniosku ukarania świdnickiego klubu dotkliwymi karami podał na swoim koncie na portalu społecznościowym Andrzej Padewski, prezes DZPN-u. – Decyzja powinna zapaść w środę, 24 czerwca – tłumaczy Padewski i zaznacza, że do tego czasu nie będzie komentował incydentów do jakich doszło w niedzielę 14 czerwca na stadionie w Świdnicy.
Co się stało? W drugiej połowie przegranego 0:2 przez Polonię-Stal Świdnica meczu ze Ślęzą Wrocław, grupa najgłośniejszych sympatyków świdnickiego klubu kilkakrotnie „porwała” czekające na zwycięzców spotkania trofeum. Grupa skandowała „Puchar jest nasz, ten puchar do nas należy” i długo nie chciała go zwrócić. Kibice zakpili sobie nie tylko z organizatora meczu – Polonii-Stali, ale również ze związkowych oficjeli. Próbujący odebrać puchar wiceprezes DZPN-u Dariusz Machiński został ośmieszony – trofeum było przekazywane z rąk do rąk dobrze bawiących się fanów. Służby porządkowe zachowywały się biernie. Dopiero mediacje zawodników Polonii-Stali doprowadziły do oddania pucharu i ceremonia nagrodzenia piłkarzy Ślęzy mogła się odbyć.
Włodarze DZPN-u byli zniesmaczeni incydentem. Stadion przy ulicy Śląskiej opuszczali wyraźnie zdenerwowani.
(ram)
{fcomment}