Zdziesiątkowany MKS znów przegrał
Dwie kolejne kadetki „awaryjnie” ściągnięte do pierwszej drużyny i kolejna porażka. Borykające się z olbrzymimi problemami kadrowymi siatkarki MKS-u Świdnica mimo ambitnej postawy nie miały szans w starciu z Sokołem 43 AZS AWF Katowice.
Dwie kolejne kadetki „awaryjnie” ściągnięte do pierwszej drużyny i kolejna porażka. Borykające się z olbrzymimi problemami kadrowymi siatkarki MKS-u Świdnica mimo ambitnej postawy nie miały szans w starciu z Sokołem 43 AZS AWF Katowice.
MKS Świdnica – Sokół 43 AZS AWF Katowice 0:3 (-20, -18, -23)
MKS: Dynowska, Woźniak, Sowa, Krusiewicz, N. Gezella, Małodobra, Godyla (libero) oraz Szarawarska, Rafałko (libero 2)
Świdniczanki przegrały 0:3, ale i tak było zdecydowanie lepiej niż dwa tygodnie temu w starciu z MKS-em Kalisz, kiedy MKS w całym spotkaniu zdobył zaledwie 30 punktów. W pojedynku z ekipą z Katowic była nawet szansa na wygranie seta. W trzeciej partii drużyna Marka Olczyka prowadziła nawet 17:11, ale nie potrafiła utrzymać solidnej przewagi, a w nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowały przyjezdne.
– Boję się tego co będzie dalej i obawiam się czy w takim składzie personalnym będziemy w stanie utrzymać II ligę – przyznaje trener Olczyk.
Działacze MKS-u podjęli staranie o wzmocnienie zespołu. W ostatnich dwóch tygodniach przyglądano się czterem zawodniczkom (trzem rozgrywającym oraz przyjmującej), ale uznano, że tylko jedna z nich mogłaby ewentualnie wzmocnić zespół. – W pozostałych przypadkach był to poziom zbliżony do naszych młodych zawodniczek, uważamy więc, że w takiej sytuacji lepiej stawiać na swoje.
Po złamaniu palca przez Aleksandrę Druciak największym problemem pozostaje obsada pozycji rozgrywającej. W sobotę ligowy debiut zaliczyła kadetka Wiktoria Dynowska. Jako druga libero na parkiecie zameldowała się jej koleżanka z zespołu Julita Rafałko.