Zabytkowy schron na sprzedaż
Z zewnątrz niepozorny budynek wielorodzinny. Z bliska jednak odkrywa swoją tajemnicę, która sięga czasów II wojny światowej. To tutaj następowało wzmacnianie sygnału telekomunikacyjnego stanowiącego część systemu łączności nazistowskiej Rzeszy. Wszystko było ściśle tajne i starannie zakamuflowane.
Z zewnątrz niepozorny budynek wielorodzinny. Z bliska jednak odkrywa swoją tajemnicę, która sięga czasów II wojny światowej. To tutaj następowało wzmacnianie sygnału telekomunikacyjnego stanowiącego część systemu łączności nazistowskiej Rzeszy. Wszystko było ściśle tajne i starannie zakamuflowane.
Wystawiony na sprzedaż
Budynek mieszkalny przy ul. Tołstoja 7-10 w Świdnicy wygląda bardzo niepozornie. Okna, balkony, ogród, nic specjalnie nie wzbudza podejrzeń. Jednak jakby się przyjrzeć, wokół nieruchomości widoczne są w podłożu biegnące także wzdłuż ogrodu kraty – pod nimi kryje się tajemnica sprzed dziesiątek lat. Zabezpieczają one podziemie, gdzie pod specjalnie zaprojektowanym – przypuszczalnie w 1939 roku budynkiem, został zamaskowany schron. W tajnych pomieszczeniach znajduje się część systemu łączności nazistowskiej Rzeszy na wschodnich rubieżach ówczesnych Niemiec. W środku, ze względu na specjalną wentylację, można było przebywać nawet miesiąc. Na wysokości czterech metrów pod ziemią, zachowała się część aparatury i instalacje, będące świadectwem dawnego funkcjonowania tego obiektu. Potężny silnik Diesla z 1939 r. – taki sam jak te, które montowano na U-Bootach, pełnił tu rolę agregatu prądotwórczego. Jego pracę amortyzuje specjalna platforma na sprężynach, która ponadto chroniła przed uszkodzeniem w razie ataku bombowego.
Unikatowa świdnicka amplifikatornia wyposażona w zespół urządzeń umożliwiających kierowanie technicznym procesem emisji programu i jego kontrolę, jest jednym z cenniejszych zabytków nie tylko Śląska, ale i Europy. Niestety niedocenionym i wystawionym aktualnie na sprzedaż.
Było zainteresowanie
Po wojnie schron i całą nieruchomość przejęła Telekomunikacja Polska, która użytkuje wieczyście obiekt. Jeszcze w 2013 roku podziemie było udostępnione dla zwiedzających. Przychodziły tu setki zainteresowanych odkrytą historią Świdnicy.
– Ciekawe osoby zawsze pytały o związek z Riese, ale jedno i drugie miało zupełnie inne plany i potrzeby – wyjaśniała podczas Dni Otwartych Amplifikatorni Wioletta Wrona, kustosz z Fundacji Otwartego Muzeum Techniki z Wrocławia.
Możliwość zwiedzenia podziemia udostępniana była bardzo rzadko – raz, maksymalnie dwa razy do roku, ale od 2014 r. nic w temacie się nie dzieje. Do niedawna budynek zamieszkiwały dwie rodziny, które pracowały w schronie.
– Miejsce pracy 15 osób było ściśle chronione. Objęto taki system, żeby nie wzbudzały podejrzeń codzienne wizyty tych samych osób, w tym samym obiekcie, w tych samych godzinach – przybliżała Wioletta Wrona.
Mieszkańcy budynku podpisywali specjalne cyrografy o obowiązku zachowania tajemnicy o tym, co się działo w schronie. Obecnie nieruchomość wydaje się być opuszczona, a na płocie widnieje napis „na sprzedaż”.
Zabytek do nabycia
Nieruchomość zlokalizowana pomiędzy ulicami: Tołstoja, Kruczkowskiego oraz Poznańską, w bliskim sąsiedztwie ścisłego centrum miasta, telekomunikacja wyceniła na 1 mln 100 tys. zł. Warunkiem sprzedaży jest ustanowienie bezterminowych ograniczonych praw rzeczowych dostępu do infrastruktury telekomunikacyjnej nieodpłatnej służebności przesyłu sieci teletechnicznych biegnących w gruncie. Z pewnością więc amplifikatornia nie zniknie z ul. Tołstoja, jednak nie wiadomo czy zabytek, wciąż będzie służył jako ciekawostka historyczna. Rok temu, kiedy doszło tu do kradzieży przez złomiarzy, Świdnica ponownie wystąpiła o przekazanie obiektu za symboliczną złotówkę na rzecz miasta. Obecnie nie czyni się starań by przejąć schron.
– Właściciel terenu nie zwrócił się do miasta z żadną propozycją. Możliwości przejęcia schronu nie rozważano – komentuje Magdalena Dzwonkowska, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Świdnicy.
Obiekt stanowi unikatowy zabytek techniki o wybitnej wartości historycznej na skalę Polski, ale i Europy, dlatego prezes Fundacji Otwartego Muzeum Techniki z Wrocławia uważa, że powinien zostać udostępniony na stałe dla zwiedzających.
– W tym miejscu można by było utworzyć muzeum techniki, ubolewamy nad tym, że od lat obiekt jest zaniedbany i niewykorzystywany. Miejmy nadzieję, że jeśli ktoś kupi tę nieruchomość, powstanie tu właśnie muzeum – miejsce dla ludzi – liczy Stanisław Januszewski. – Szlaban na zwiedzanie jak sądzę wynika z wysokich kosztów utrzymania – samo ogrzanie budynku rocznie to rząd ok. stu tysięcy złotych. Z tego co wiemy obiekt – jego strop, wymaga działań konserwatorskich – przypuszcza prezes i jednocześnie deklaruje: – Gdyby miasto go przejęło, jesteśmy w stanie przenieść tu część swoich zbiorów, by kultywować historię.
{youtube}ndZjF9TX9sg{/youtube}
Napisz do autora: marlenamech@swidnickie.pl
foto: WIktor Bąkiewicz
video: Mariusz Ordyniec
{fcomment}