Wziął życie w swoje ręce

Choć ich nie ma… To jednak zupełnie go to nie ogranicza. Mimo braku obu rąk ciągle skacze na głęboką wodę – jest rysownikiem z wielkim talentem, jeździ samochodem, zwiedza świat, pływa, tworzy i robi wiele innych ciekawych rzeczy przy okazji zarażając ludzi swoim optymizmem. Wkrótce Mariusza Kędzierskiego czekają jeszcze większe wyzwania.

Mariusz nie tylko rysuje

Przed znanym już nie tylko w Polsce mieszkańcem Jaworzyny Śląskiej wystawa jego prac w Nowym Jorku. A za nim – podróż dookoła Europy, której efektem będzie film dokumentalny.

Przejechałem 10 tysięcy kilometrów i cały czas rysowałem. Jeden z obrazów jaki powstał właśnie podczas tej wyprawy – portret mojej mamy – zostanie zaprezentowany w Nowym Jorku. Pierwotnie miałem w pojedynkę odwiedzić cztery miasta: Londyn, Barcelonę, Rzym i Paryż. Miał powstać krótki dokument amatorski. Jednak dołączyły do mnie cztery osoby, a wyprawa przemieniła się w podróż życia, której owocem będzie pełnometrażowy film dokumentalny – mówi Mariusz Kędzierski. – W trasie spędziliśmy 17 dni. Rysowałem po 4 godziny dziennie. Zwiedziliśmy 13 państw. Widzieliśmy m.in. Berlin, Amsterdam, Londyn, Paryż, Barcelonę, Marsylię, Wenecję, Rzym i Ateny. Przeżyliśmy mnóstwo zabawnych i przyjemnych sytuacji. Wiele razy ludzie podchodzili do mnie i opowiadali mi swoje historie, mówili mi o swoich problemach… Co dziwne – traktowali mnie jak terapeutę – mówi rysownik samouk.

Film opowiadający o tej przygodzie będzie gotowy w pierwszej połowie przyszłego roku.

Mamy zamiar udokumentować także wyjazd do Stanów. Potem trochę czasu pochłonie obróbka filmowa, dźwiękowa – nakreśla Mariusz Kędzierski nie chcąc póki co zdradzić, gdzie ukaże się filmowa pamiątka.

Wyzwania czekają

Warto łamać bariery. W przyszłym roku planuję zwiedzić kolejne kontynenty – zapowiada młody chłopak, który na każdym kroku udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Rysuje, pływa, od trzech lat jest posiadaczem prawa jazdy.

Tak, to prawda. Nie mam z tym najmniejszego problemu. Za kierownicą też bez problemu sobie radzę. Nie spowodowałem nawet dotychczas żadnej kolizji – śmieje się mieszkaniec powiatu świdnickiego. – Większą trudność mam z zamykaniem samochodu, bo nie mam centralnego zamka i muszę to robić kluczykiem. Nie boję się kierować i nawet marzyłbym o tym, żeby się kiedyś pościgać.

Marlena Mech, foto: archiwum prywatne Mariusza Kędzierskiego

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *