Wyrzucił psa z samochodu
Myślała, że ktoś w okrutny sposób chciał pozbyć się swojego pupila. Finał sprawy zaskoczył nawet strażników miejskich.
Myślała, że ktoś w okrutny sposób chciał pozbyć się swojego pupila. Finał sprawy zaskoczył nawet strażników miejskich.
Interwencja z 16 marca przejdzie do annałów świdnickiej straży miejskiej. – Około godziny 19.00 otrzymaliśmy zgłoszenie od mieszkanki Świdnicy, która była świadkiem, jak z jadącego samochodu wyrzucono na ulicę małego pieska – opowiada Marek Fiłonowicz, kierownik Referatu Prewencji Straży Miejskiej w Świdnicy. – Kobieta zapamiętała markę i numery rejestracyjne pojazdu i dane te przekazała dyżurnemu przyjmującemu zgłoszenie.
Do zdarzenia doszło przy ulicy Łużyckiej. W rejon udał się patrol strażników. Funkcjonariuszom udało się namierzyć poszukiwany samochód. Stał przed prywatną posesją. Strażnicy weszli na jej teren i zagadnęli właścicieli o zaistniały incydent z psem.
– Okazało się, że kilkaset metrów przed domem właściciel psa wypuścił go z samochodu, aby zwierzę zdążyło się jeszcze trochę wybiegać. Strażnicy potwierdzili, że pies jest pod opieką właściciela. Sprawa miała więc szczęśliwy finał. Właściciel został jednak słownie pouczony, bo puścił psa luzem, a tego robić nie powinien – komentuje Marek Fiłonowicz.
Ponadto cieszy fakt, że przypadkowy przechodzień nie pozostał obojętny na sytuację, która wydawała się jednoznaczna…
(tomba)
{fcomment}