W sytuacji bez wyjścia

Wystarczy jedna decyzja, a zostaną odcięci od własnego mieszkania. Dlaczego? Bo prowadzą do niego schody, które są samowolą budowlaną.

Małżeństwo ze Świdnicy kupiło kilkanaście lat temu w Kalnie mieszkanie na piętrze. I wtedy zaczęły się schody.

Po latach użytkowania, po złożonym przez sąsiadów donosie do nadzoru budowlanego, ten nakazał rozbiórkę jedynego dojścia do ich posiadłości.

Decyzja ta wydaje się rażąco niesprawiedliwa. Nabyliśmy mieszkanie już ze schodami, nie wiedząc, że są wybudowane nielegalnie. Ponieśliśmy już dotkliwą karę za tę niewiedzę. Schody nie były wykonane przez nas, a nadzór budowlany zdecydował, że to my mamy je rozebrać. Nie dość, że poniesiemy konsekwencje za niewiedzę, bo poprzedni właściciel nie poinformował nas o samowoli, to jeszcze nie będziemy mieli jak dostać się do mieszkania. Nie ma do niego innego wejścia – mówi pan Antoni, który rozpoczął długotrwały proces odwoławczy. – Wyjaśniamy wszystkie okoliczności tej patowej sytuacji. Zabiegamy o legalizację schodów i ganku, którego za zgodą innych mieszkańców budynku dobudowaliśmy. Nie stwarzają bowiem one żadnego zagrożenia, a wojewódzki nadzór budowlany powołując się na prawo budowlane, traktuje nas jak przestępców, tymczasem jesteśmy ofiarami. Cały czas ponosimy straty, mimo że jesteśmy z żoną na emeryturze, a dużą część pieniędzy wydajemy na leki. Zwróciliśmy się nawet do Wojewody Dolnośląskiego o pomoc i na odpowiedź czekamy – dodaje mieszkaniec Kalna.

Choć sprawa wydaje się bez wyjścia – po pomoc małżeństwo zgłosiło się do także do programu Telewizji Polskiej „Sprawa dla reportera”. Być może zagościmy w Kalnie wkrótce Elżbietę Jaworowicz.

MM

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *