Tylko i aż remis

Przed meczem taki wynik byłby wzięty za porażkę. Po meczu na remis trzeba spojrzeć z większym szacunkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że świdniczanie bardziej stracili dwa niż zdobyli jeden punkt. W pierwszym meczu rundy rewanżowej świdniczanie zremisowali 2:2 w Brzegu Dolnym.

KP Brzeg Dolny – Polonia-Stal Świdnica 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 Kapusz 13′, 2:0 Bobkiewicz 57′, 2:1 Kohut 63′, 2:2 (samobójczy) 78′

Polonia-Stal: B. Kot – Truszczyński, Luber, Salamon, Ciuba (60′ Gładysz), Tobiasz (55′ Kohut), Borowy, Sowa, Jaros (46′ Marszałek), Morawski, Tarnov

Żółte kartki: Sowa

Czerwona kartka: Żak – Brzeg Dolny (85′)

Widzów: 50

Gospodarze są jednym z najsłabszych zespołów w lidze. Do soboty zdobyli tylko siedem punktów, na które złożyła się jedna wygrana i cztery remisy – w tym jeden z Polonią-Stalą na otwarcie sezonu. – Przed meczem każdy dopisywał nam trzy punkty, zapominając, że po drugiej stronie jest jedenastu chłopaków, którzy wychodzą na boisko i też walczą. Zagrali bardzo ambitnie i ten remis można uznać za w miarę zasłużony. My dopiero w drugiej połowie zagraliśmy tak, jak powinniśmy – wysokim pressingiem, ofensywnie i z dużym zaangażowaniem – mówił po spotkaniu trener Marcin Dymkowski.

Pierwsza część ułożyła się idealnie dla przeciwników. Nastawionym defensywnie graczom KP bramkę przyniósł stały fragment – rzut rożny w 13. minucie gry. Szybko zdobyte prowadzenie jeszcze bardziej zdeterminowało taktykę rywali. Biało-zieloni przeważali, ale niewiele z tego wynikało.

Po zmianie stron Polonia-Stal ruszyła do bardziej zdecydowanych ataków, ale gdy wydawało się, że gol na 1:1 to tylko kwestia czasu kapitalna indywidualną akcją popisał gracz KP Michał Bobkiewicz. Minął czterech świdnickich obrońców, a na deser efektowną podcinką pokonał Bartłomieja Kota.

Wynik 0:2 na szczęście nie załamał świdniczan. Szybko, bo już sześć minut później kontaktową bramkę zdobył Rafał Kohut. Kilka chwil później było blisko wyrównania, ale po strzale Rafała Lubera piłka trafiła w słupek. Wreszcie w 78. minucie piłka po raz drugi znalazła drogę do siatki gospodarzy. Po wrzutce Jehora Tarnova futbolówka odbiła się od głowy obrońcy i wpadła do bramki.

W ostatnich dziesięciu minutach świdniczanie ambitnie dążyli do zdobycie trzeciego gola. W samej końcówce sam na sam z bramkarzem rywali znalazł się Grzegorz Borowy. Niestety, górą był golkiper.

(ramone)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *