Strzelanina w upale

Aż jedenaście bramek padło w dwóch ostatnich ligowych meczach w tym sezonie Polonii-Stali Świdnica. W środę biało-zieloni zremisowali u siebie 2:2 ze Śląskiem Wrocław, a w sobotę pokonali na wyjeździe 4:3 KP Brzeg Dolny. Polonia-Stal zakończyła rozgrywki na ósmym miejscu, dwa oczka wyżej niż przed rokiem. Trener Marcin Morawski jest dymny ze swojego zespołu.

 

Aż jedenaście bramek padło w dwóch ostatnich ligowych meczach w tym sezonie Polonii-Stali Świdnica. W środę biało-zieloni zremisowali u siebie 2:2 ze Śląskiem Wrocław, a w sobotę pokonali na wyjeździe 4:3 KP Brzeg Dolny. Polonia-Stal zakończyła rozgrywki na ósmym miejscu, dwa oczka wyżej niż przed rokiem. Trener Marcin Morawski jest dymny ze swojego zespołu.

KP Brzeg Dolny – Polonia-Stal Świdnica 3:4 (0:2)

Bramki: 0:1 Chrapek 37′, 0:2 Szuba 43′, 1:2 Wałęga 60′, 2:2 Żbik 74′, 2:3 Rytko 77′, 3:3 Szczur (karny) 87′, 3:4 G. Borowy 87′

Polonia-Stal: Stitou – Chrapek, Salamon, Pankowski, Sowa, Rytko, Kukla (88′ Kukla), Tobiasz (65′ Jaros), Szuba (77′ Luber), Tarnov, G. Borowy (90′ Rosiak)

Wydawało się, że tropikalny upał może zniechęcić piłkarzy obu drużyn do jakiejś szczególnie forsownej gry, ale kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Padło aż siedem bramek, a losy spotkania ważyły się do samego końca. W środę gol w 90. minucie pozbawił świdniczan trzech punktów w meczu ze Śląskiem II Wrocław, a że bilans zysków i strat musi wyjść na zero, to w sobotę to biało-zieloni rzutem na taśmę zapewnili sobie wygraną.

Mniej więcej do 60. minuty wydawało się, że podopieczni Marcina Morawskiego pewnie sięgną po komplet punktów. Prowadzili 2:0 i mieli okazje na podwyższenie rezultatu. Po zdobyciu kontaktowego gola, gospodarze złapali wiatr w żagle i niewiele brakowało, a uratowaliby punkt. Bramka na 3:3 byłego zawodnika Polonii-Stali, Mateusza Szczura tak bardzo poprawiła jednak nastroje rywalom, że zapomnieli, że mecz trwa 90. minut. Świdniczan stać było na jeszcze jeden zryw. Szalę zwycięstwa przechylił kapitan zespołu Grzegorz Borowy.

Marcin Morawski znów miał powody do radości. – Szacunek dla chłopaków za ten mecz i walkę do ostatnich minut, ale i całą rundę. Była dla nas bardzo udana Jest naprawdę miło pracować z takim zespołem. W ostatnich dwóch miesiącach zagraliśmy siedemnaście meczów ligowych, do tego doszedł jeszcze puchar. Chłopaki maja prawo czuć się zmęczeni. Dla nich piłka jest tylko dodatkiem do pracy. Rano idą do pracy, a po południu na trening i na tych treningach miałem praktycznie 99 proc. frekwencji! Dlatego jeszcze raz chcę podkreślić, że chłopakom należą się duże słowa uznania.

(ram)

{fcomment}

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *