Śmiertelnie niebezpieczna roślina
Mieszkańcy Gminy Świdnica boją się Barszczu Sosnowskiego, bo wiedzą, jak groźne jest jego dotknięcie, a nawet powąchanie. Ostatnio zawiadomili redakcję, że niebezpieczna roślina znowu zaczyna pojawiać się w Komorowie. Gmina uspokaja. – W tym roku na gruntach należących do gminy, podobnie jak w roku ubiegłym prowadzić będziemy działania zwalczania Barszczu Sosnowskiego w ramach posiadanych środków – mówi dla redakcji Janusz Waligóra, rzecznik prasowy Urzędu Gminy Świdnica.
Niebezpieczna roślina
Barszcz Sosnowskiego wyglądem przypomina przerośnięty koper. Jego wysokość dochodzi nawet do trzech metrów. Najgorsze jest to, że roślina zawiera toksyczne substancje zagrażające ludzkiemu zdrowiu, a nawet życiu. Bezpośredni kontakt z nim powoduje bolesne oparzenia. Skóra wygląda tak, jakby była poparzona rozgrzanym olejem, np. pryskającym z patelni. W upalne dni najlepiej w ogóle się do niej nie zbliżać. Barszcz zawiera bowiem bardzo silne olejki eteryczne. Mogą one razem z wdychanym powietrzem dostać się do organizmu. Samo przebywanie w pobliżu rośliny może być zagrożeniem dla alergików, a to z kolei może spowodować poparzenia układu oddechowego.
Walczą od lat
Na Barszcz Sosnowskiego muszą uważać osoby mieszkające głównie we wsiach. Ta roślina najczęściej rośnie w przydrożnych rowach, na śródpolnych miedzach, nieużytkowanych polach i łąkach.
Barszcz ma małe wymagania glebowe, łatwo się rozrasta, a skuteczna walka z nim jest bardzo trudna. Po wydaniu nasion roślina najczęściej ginie. Skoszona przed wytworzeniem kwiatów odrasta co roku i utrzymuje się przez wiele lat. Jedyną skuteczną walką z rośliną jest wytępienie jej środkami chemicznymi. – Gmina Świdnica od kilkunastu lat walczy z tą inwazyjną rośliną, jaką jest Barszcz Sosnowskiego. W ubiegłym roku trzykrotnie wykonane były koszenia przy drodze Komorów-Mokrzeszów, jak również przy drodze transportu rolnego z Komorowa do drogi krajowej nr 35. Zwalczanie go wymaga systematycznych działań, prowadzonych przez kilka lat z rzędu. To proces wymagający współpracy wielu jednostek, bowiem Barszcz Sosnowskiego ma ogromną zdolność rozrodczą. Ponadto władze gminy Świdnica zgłaszały problem do Ministerstwa Środowiska o potrzebie wpisania tego typu roślin, do roślin zwalczanych z urzędu, co pozwalałoby wejść na tereny prywatne i dokonać wykonania zastępczego, a tym samym otrzymywać na ten cel środki z budżetu państwa – mówi dla redakcji Janusz Waligóra, rzecznik prasowy Urzędu Gminy Świdnica.
W 2015 r. władze gminy złożyły wniosek o dofinansowanie przedsięwzięć ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w ramach programu priorytetowego „Ochrona i przywracanie różnorodności biologicznej. Wniosek opiewał na kwotę ponad 966 tys. zł. W otrzymanej od NFOŚiGW odpowiedzi , cyt. „Zarząd NFOŚiGW na posiedzeniu w dniu 20.04.2016 r. postanowił unieważnić nabór wniosków w 2015 r. o dofinansowanie w ramach ww. programu priorytetowego”. W związku z powyższym procedowanie Państwa wniosku o dofinansowanie ulega zakończeniu”.
– Obowiązujące w Polsce prawo nie reguluje w sposób wystarczający tych kwestii. W tym roku na gruntach należących do gminy, podobnie jak w roku ubiegłym prowadzić będziemy działania zwalczania barszczu Sosnowskiego w ramach posiadanych środków – zapewnia rzecznik.
Skąd się wziął?
Barszcz Sosnowskiego wywodzi się z Kaukazu, skąd pod koniec lat 50. XX wieku został rozprzestrzeniony w Europie Wschodniej i Środkowej, jako roślina pastewna. Z czasem zorientowano się, że jest ona niebezpieczna dla zdrowia i jej uprawy niszczono. Niestety, barszcz zaczął rozsiewać się samoistnie, w tempie inwazyjnym. Dlatego co roku wciąż pojawiają się nowe jego skupiska. Z czasem do rośliny przylgnęło określenie „Zemsta Stalina”.
tekst Beata Figurna-Garbiec
*Artykuł ukazał się w 19. numerze „Wiadomości Świdnickich” z 8 maja 2017 r.