ŚKPR znów wygrał – lider I ligi znów ze Świdnicy (FOTO/WIDEO)

W szlagierze czwartej serii spotkań ŚKPR Świdnica pokonał przed własną publicznością dotychczasowego lidera – AZS AWF Biała Podlaska i po raz drugi w tym sezonie wysforował się na czoło stawki I ligi. Ścisk w tabeli jest jednak niemiłosierny. Tyle samo punktów co Szare Wilki ma siedem zespołów.

ŚKPR Świdnica – AZS AWF Biała Podlaska 29:28 (14:14)

Przebieg meczu: 5′ 1:1, 10′ 4:4, 15′ 5:7, 20′ 9:9, 25′ 12:12, 30′ 14:14, 35′ 18:16, 40′ 19:18, 45′ 23:19, 50′ 25:22, 55′ 27:25, 60′ 29:28

ŚKPR: Bajkiewicz, Wasilewicz – Borszowski 7, K. Rogaczewski 6, Dębowczyk 4, Piędziak 3, W. Makowiejew 3, P. Rogaczewski 2, P. Kijek 2, Cegłowski 1, Brygier 1, D. Kijek

Karne: ŚKPR 3/3, AZS AWF 5/2

Kary: ŚKPR 14 minut, AZS AWF 10 minut

Gdyby spisać wszystkie problemy, z jakimi w tygodniu przed meczem musieli zmagać się podopieczni Grzegorza Garbacza wyszłaby całkiem solidna powiastka. Blisko połowa zawodników zmagała się z kontuzjami lub chorobami. Mariusz Lasak i Adrian Prus nie dali rady się wykurować. Tego pierwszego czeka zresztą dłuższa przerwa. Tomasz Wasilewicz od wtorku leczył się antybiotykami. Niemal prosto z łóżka na meczu stawili się Mateusz Piędziak i Przemysław Borszowski. Wszystkie te przeciwności losu tylko jednak dodatkowo zmobilizowały świdniczan. W sobotni wieczór „pociągnęli z wątroby” i po pasjonującym boju wygrali z niepokonanymi dotąd akademikami z Białej Podlaskiej 29:28.

To był typowy mecz twardej walki dwóch wyrównanych zespołów. Szare Wilki tradycyjnie imponowały walecznością i skutecznie przeciwstawiły się rywalom, wśród których brylował białoruski rozgrywający Dzanis Wołyncew i skrzydłowy Bartosz Ziółkowski. Po pierwszej bardzo wyrównanej połowie, w drugiej przewagę zaczęli uzyskiwać gospodarze. W 44. minucie były to już nawet cztery trafienia (23:19), ale goście nie zamierzali się poddać i na trzy minuty przede końcem gry doprowadzili do remisu 27:27. W ostatnich fragmentach emocje sięgnęły zenitu. Na 28:27 ŚKPR wyprowadził na prowadzenie Andrzej Brygier. Doświadczony gracz popisał się indywidualną szarżą i kompletnie zaskoczył defensywę rywali. Po chwili do siatki trafił też Wołyncew. I na tablicy wyników znów był remis. Kolejny atak Szarych Wilków został rozegrany jak na treningu. Szybko rozrzucana piłka trafiła ostatecznie do świetne spisującego się prawoskrzydłowego Borszowskiego i na czterdzieści sekund przed końcem ŚKPR znów był na prowadzeniu. W końcówce ŚKPR nie dał sobie wydrzeć wygranej. Grając w osłabieniu potrafił jeszcze odebrać rywalom piłkę czym przypieczętował ciężko wywalczone, ale zasłużone trzy punkty. – Obawialiśmy się tego meczu, bo mieliśmy wiele swoich problemów. Brawo dla chłopaków, że w ostatnich minutach zachowali zimną głowę – rzucili zwycięską bramkę i potem wybronili akcję rywala. W drugiej połowie mogliśmy odskoczyć już na pięć bramek, nie udało się i doszło do nerwowej końcówki. Trzeba powiedzieć, że każda drużyna mogła ten mecz wygrać. Zadecydowała nasza wola walki. Chłopaki wierzyli, że ten mecz wygrają i to zrobili – mówił po spotkaniu trener Garbacz.

Wideo Mariusz Ordyniec

To był nasz bardzo dobry mecz i kilka bardzo dobrych indywidualnych występów. Jako drużyna pokazaliśmy poświęcenie do ostatnich sekund. Cieszymy się, że wróciliśmy na pierwsze miejsce w tabeli. Niby to tylko miejsce, ale ma dla nas znaczenie. Chcielibyśmy je utrzymać, ale zdajemy sobie sprawę, że przed nami bardzo trudne mecze – dodawał najskuteczniejszy w świdnickim zespole Przemysław Borszowski.

FOTO Daniel Gębala

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *