Sensacja!
Gdyby tak grały w każdym meczu walczyłyby o znacznie więcej niż tylko o utrzymanie. Siatkarki MKS-u Świdnica po świetnym występie rozprawiły się na własnym parkiecie z wiceliderem tabeli II ligi AZS-em Politechnika Śląska Gliwice 3:1!
Gdyby tak grały w każdym meczu walczyłyby o znacznie więcej niż tylko o utrzymanie. Siatkarki MKS-u Świdnica po świetnym występie rozprawiły się na własnym parkiecie z wiceliderem tabeli II ligi AZS-em Politechnika Śląska Gliwice 3:1!
MKS Świdnica – AZS Politechnika Śl. Gliwice 3:1 (18, -15, 21, 23)
MKS: N. Gezella, Skalska, Małodobra, Tomczyk, Woźniak, Druciak, Godyla (libero) oraz Sowa, Woszczyńska
Widzów: 150
Takiego rozstrzygnięcia nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. Zespół ze Śląska wydawał się murowanym faworytem pojedynku, ale w sobotę miał pecha, bo w kratkę grające w ostatnich tygodniach świdniczanki zagrały koncertowo. – To był bez wątpienia nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Zagraliśmy świetnie we wszystkich elementach i co ważne wróciła atmosfera gry, dziewczyny cieszyły się po każdej akcji – mówił po spotkaniu szczęśliwy trener Marek Olczyk.
Olbrzymich emocji dostarczyła końcówka czwartego, jak się okazało ostatniego seta w tym meczu. MKS przegrywał 22:23. Na pole zagrywki miała powędrować Ewa Woźniak, ale trener Olczyk posłał do walki Irminę Woszczyńską, która dotąd stała siedziała na ławce rezerwowych. Manewr okazał się strzałem w dziesiątkę. Woszczyńska dwukrotnie popisała się trudną zagrywką, co pozwoliło na doprowadzenie do szczęśliwego finału.
{fcomment}