Przebudzenie ŚKPR-u

skp-opole

skp-opoleKażda seria ma swój koniec. W sobotni wieczór fortuna była po stronie ŚKPR-u Świdnica, który po siedmiu prażakach z rzędu przełamał niemoc i pokonał przed własną publicznością MKS Kalisz 21:20 (10:9). Świdniczanie złapali kontakt punktowy z MTS-em Chrzanów i pozostają w walce o utrzymanie w I lidze.

Każda seria ma swój koniec. W sobotni wieczór fortuna była po stronie ŚKPR-u Świdnica, który po siedmiu prażakach z rzędu przełamał niemoc i pokonał przed własną publicznością MKS Kalisz 21:20 (10:9). Świdniczanie złapali kontakt punktowy z MTS-em Chrzanów i pozostają w walce o utrzymanie w I lidze.

ŚKPR Świdnica – MKS Kalisz 21:20 (10:9)

Przebieg meczu: 5′ 1:1, 10′ 3:2, 15′ 5:3, 20′ 7:6, 25′ 8:6, 30′ 11:10, 35′ 12:10, 40′ 13:11, 45′ 14:11, 50′ 17:15, 55′ 18:17, 60′ 21:20

ŚKPR; Potocki, Bajkiewicz – Piędziak 4, Krzaczyński 4, Węcek 3, K. Rogaczewski 3, Misiejuk 2, Pułka 2, Kłoda 2, Chaber 1, Rzepecki, Ciosek, Motylewski, P. Rogaczewski, Dębowczyk

Kary: 6 minut
Karne: 1/1

MKS: Trojański, Jarosz – Adamczak 4, Sieg 3, Nowakowski 3, Wawrzyniak 2, Kobusiński 2, Gomółka 2, Surosz 2, Krzywda 1, Celek 1, Frankowski, Adamski
Kary: 0 minut
Karne: 5/3

Widzów: 100
Sędziowali: Bloch (Radzionków), Toczyński (Zabrze)

Mecze z drużyną z Kalisza zawsze dostarczały olbrzymich emocji. Nie inaczej było i tym razem. Chociaż drużyna trenera Grzegorza Gowina prowadziła praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty, to losy pojedynku ważyły się do samego końca.

Tradycyjnie już świdniczanie dobrze spisywali się w defensywie i z wielkim trudem zdobywali bramki. Inna sprawa, że dobrze między słupkami bramki MKS-u spisywał się Tymon Trojański. Jeszcze lepiej dysponowany był za to Błażej Potocki, który przez pełną godzinę „trzymał wynik”, swoją jedną, ale bardzo ważną cegiełkę dołożył też Dariusz Bajkiewicz. Popularny „Baja” w pierwszej połowie obronił rzut karny.

Pierwszą bramkę w meczu zdobyli goście, ale jak się później okazało było to ich jedynek prowadzenie. Świdniczanie odpowiedzieli trzema trafieniami z rzędu i przewagę 2-3 bramek utrzymywali niemal do końca pierwszej połowy. W 27. minucie po celnym rzucie Krzysztofa Węcka było już nawet 10:6, ale potem trzy gole z rzędu zdobyli kaliszanie i do przerwy było tylko 10:9. skp-opole

Po zmianie stron ŚKPR na moment odskoczył na trzy bramki (14:11 w 43. minucie), ale potem już do samego końca trwała wymiana ciosów. Świdniczanie odskakiwali na dwa trafienia, by po chwili mieć zapas już tylko jednego gola. Goście mieli nawet dwie szanse na doprowadzenie do remisu, ale w trudnych momentach można było liczyć na Potockiego.

Końcówka dostarczyła olbrzymich emocji. Na pół minuty przed końcem na 21:19 trafił Mateusz Piędziak. Trener MKS-u poprosił o czas. Po nim, jego zawodnicy szybko rozegrali akcję zakończoną celnym rzutem Filipa Surosza. Kaliszanie zaczęli bronić każdy swego i niewiele brakowało, a odzyskaliby piłkę. Gospodarzom udało się jednak utrzymać ją w posiadaniu, a potem przenieść na połowę rywali, gdzie pozwolili się w końcu sfaulować i wybrzmieć końcowej syrenie.

Dodajmy, że była to pierwsza wygrana ŚKPR-u pod wodzą Grzegorza Gowina.

Za tydzień ŚKPR czeka arcytrudny wyjazd do kroczącej od zwycięstwa do zwycięstwa Gwardii Opole, a za dwa tygodnie do Świdnicy przyjedzie Olimp Grodków. Sezon zakończy wyjazdowa potyczka z MTS-em Chrzanów. Wiele wskazuje, że ten mecz zadecyduje o tym, który zespół spadnie do II ligi, a który o utrzymanie w I lidze powalczy w barażach.

(skprswidnica.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *