Prezydent miasta vs odwołany prezes

Jacek Sochacki nie jest już prezesem Świdnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Został odwołany ze stanowiska w środę8 lipca podczas posiedzenia rady nadzorczej. Prezes, który zarządzał spółką przez 17 lat nie zgadza się z postawionymi zarzutami.

Jak czytamy w komunikacie Jacek Sochacki został odwołany m.in. za „niezrealizowanie projektu modernizacji basenu przy ulicy Śląskiej, brak właściwej komunikacji prezesa z Radą Nadzorczą i właścicielem spółki, zauważalny spadek inicjatywy zarządczej, a w konsekwencji utrata zaufania i zmiana na stanowisku prezesa spółki”. Ponadto członkowie rady podkreślili mało efektywne działania, skutkujące ostatecznie zaprzestaniem realizacji inwestycji modernizacji basenów. „ Proces rozpoczęty w 2016 roku na mocy porozumienia urzędu miejskiego i świdnickich wodociągów po niespełna czterech latach wrócił do punktu wyjścia. Wśród powodów utraty zaufania i tym samym odwołania prezesa Jacka Sochackiego znalazł się również fakt niepoinformowania przez władze spółki Rady Nadzorczej jako organu kontrolnego, ani właściciela o fakcie wszczęcia przez Prokuraturę Rejonową w Świdnicy postępowania dotyczącego niekontrolowanego usuwania ścieków niewiadomego pochodzenia na terenie oczyszczalni. Proceder ten mógł stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców oraz mieć wpływ na jakość wody. Informacje o jego zaistnieniu zostały przekazane dopiero na wyraźny wniosek właściciela, czyli Prezydent Miasta Świdnicy. Postępowanie w tej sprawie nadal jest prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Świdnicy” – czytamy w otrzymanym komunikacie.

Miejsce Jacka Sochackiego zajął Tomasz Jaworski, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na Wydziale Nauk Społecznych

Miejsce Jacka Sochackiego zajął Tomasz Jaworski, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na Wydziale Nauk Społecznych. Ukończył on również Podyplomowe Studium New Public Management na Wyższej Szkole Logistyki i Transportu we Wrocławiu oraz Podyplomowe Studium Psychologii Zarządzania na Uniwersytecie Wrocławskim. Od 2002 roku związany z Urzędem Miejskim w Świdnicy, gdzie przez ostatnie cztery lata jako dyrektor kierował pracami Wydziału Gospodarki Odpadami. – To wielkie wyzwanie, ale i odpowiedzialność. Gospodarka odpadami i gospodarka wodno-ściekowa to wbrew pozorom bardzo zbliżone dziedziny. W obu przypadkach dążymy do ochrony naszych zasobów naturalnych i ochrony środowiska. Do moich priorytetów w najbliższym czasie będzie należało utrzymanie tempa rozwoju ŚPWiK oraz poprawa współpracy spółki z jej interesariuszami. Na pewno będę również zabiegał o promocję świdnickiej wody, jak i rozwój małej retencji. Podstawą realizacji tych planów jest jednak zgrany zespół i wzajemna współpraca. Dlatego też będę zabiegał o dobrą atmosferę i wsparcie wszystkich pracowników – podsumował świeżo powołany prezes.

Odpowiedź Jacka Sochackiego na stawiane zarzuty była natychmiastowa. – To, że prezydent Beata Moskal-Słaniewska będzie szukała kozła ofiarnego, było pewne jak dwa razy dwa – powiedział dla portalu swidnica24.pl.. – Pani prezydent żyje w świecie fikcji zbudowanej przez jej urzędniczych klakierów. Przez ostatni rok nie dopuściła do tego, byśmy mogli się spotkać i porozmawiać o sytuacji. Obarczenie mnie winą za niezrealizowanie modernizacji basenów po tym, gdy miasto samo zdecydowało o zaprzestaniu inwestycji na tydzień przed wyłonieniem wykonawcy, jest nieporozumieniem. Skarbnik stwierdził, że ryzyko finansowe dla miasta jest zbyt duże, a oparł się na opinii z marca 2020, która niczym nie różniła się od wcześniejszej opinii z końca 2017 roku! – mówi w rozmowie z dziennikarzami portalu. Pytany  przed redakcję swidnica24.pl czy był przeciwny modernizacji basenu letniego w takiej formule, o jakiej zdecydowała prezydenta miasta Beata Moskal-Słaniewska, powierzając ją ŚPWiK, kategorycznie zaprzecza. – Przyznam, że pierwszy projekt, który otrzymaliśmy, był produktem, jeśli można użyć takiego porównania, wyrobem “czekoladopodobnym”. Ten projekt nigdy nie miał ujrzeć światła dziennego! Tam nawet rysunki były podpisane “Basen w Lubinie” (przypomnijmy, że projekt został sfinansowany w ramach budżetu obywatelskiego i kosztował w 2016 roku 116 tysięcy złotych, przyp. red.). Trudno było oczekiwać, że jako odpowiedzialni ludzie chcielibyśmy go realizować – tłumaczy były prezes i dodaje: – W sukurs przyszła zmiana ustawy o prawie wodnym, co pozwoliło wystartować od początku i zrealizować zadanie jak należy. Cały zespół tyrał jak woły. Pracownicy dostali średnio po trzy tysiące złotych, ja nie wziąłem ani złotówki. Nie jest prawdą, że nie chcieliśmy realizować tej modernizacji. Im bliżej końca, tym większy był problem ze strony miasta. Myślę, że sprawę przesadziło zainteresowanie CBA – dodaje Jacek Sochacki w rozmowie z redakcją swidnica24.pl. – Gdy w miniony czwartek otrzymałem informację o zwołaniu Rady Nadzorczej, chciałem spotkać się z panią prezydent. Nie udało się. Na swoje nazwisko pracowałem przez wiele lat i nie pozwolę go szargać – zaznacza odwołany prezes. Stanowczo zaprzecza  zatajaniu informacji o śledztwie, wszczętym przez Prokuraturę Rejonową ws. wylewania w oczyszczalni ścieków niewiadomego pochodzenia. Jak sugeruje nic o tym nie wiedział i nie był w tej sprawie przesłuchiwany.

Przypomnijmy: Na modernizację obiektu czekają wszyscy mieszkańcy. W drugiej edycji budżetu obywatelskiego na wniosek o przygotowanie projektu budowlanego przebudowy basenu, głosowało 1561 świdniczan. – Zgodnie z wolą mieszkańców przygotowaliśmy dokumentację. To trudne i nietanie zadanie, stąd musieliśmy się do niego starannie przygotować. To także technicznie niełatwa inwestycja, której realizacja potrwa około półtora roku, może dłużej. Efektem będzie kąpielisko trzykrotnie większe niż choćby to w Strzegomiu, ze stalowymi nieckami, zadbanym terenem zielonym i nowoczesnym zapleczem. Za kilka – kilkanaście złotych będzie tu można spędzić w lecie cały dzień  – mówiła wówczas  prezydent, Beata Moskal-Słaniewska.   (opr)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *