Pomogli ponad 200 zwierzętom
Minęło pół roku od momentu kiedy miasto Świdnica przekazało fundacji „Mam Pomysł” w użytkowanie nowo wybudowany obiekt schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Pogodnej 3. Sprawdziliśmy, co udało się przez ten czas zrobić.
Aktualnie fundacja zatrudnia w schronisku na stałe 5 osób, które realizują zadania związane z bieżącym funkcjonowaniem obiektu, wykonują prace administracyjne, opiekują się zwierzętami, a także realizują postanowienia zawarte w umowach z innymi gminami. Do świdnickiego schroniska nie trafiają tylko zwierzęta z miasta, ale także z gminy Bolków, Żarów, Głuszyca, Lubin, Jaworzyna Śląska czy Rudna. W ciągu pół roku działalności do obiektu trafiło 229 zwierząt i nie chodzi tu tylko o psy czy koty. Gośćmi schroniska były także króliki, gołębie, jeże czy bardziej egzotyczne gatunki takie jak agama brodata. W sumie udało się przeprowadzić 109 skutecznych adopcji, a właściciele odebrali 52 zagubione zwierzaki. Wydano 65 skierowań na zabiegi sterylizacji, a już na koniec marca wykonanych zostało 90% z nich. – Wynik naszych działań po tych sześciu miesiącach uważamy za bardzo dobry. Nie jest to szczyt tego, co chcemy osiągnąć, bo mamy różne pomysły, cele i dążymy do jeszcze bardziej efektywnego pomagania, ale my to wszystko uznajemy za sukces. Cieszą nas informacje od naszych byłych podopiecznych, w zasadzie to dla nich żyjemy, bo otwieranie każdego maila ze zdjęciami niegdyś bezdomnych psów i kotów to takie małe święto w schronisku. Merdające ogony również wynagradzają nam ciężką pracę – mówi Adrianna Kaszuba, zastępca kierownika schroniska.
Swój wkład w codzienną pracę w schronisku mają także mieszkańcy regionu. Około 100 osób w formie wolontariatu pomaga w trakcie kilkugodzinnych dyżurów czy spontanicznych wizyt. Wyprowadzają, głaskają, przytulają, czeszą, pomagają sprzątać, karmić, a także fotografują, ogłaszają i organizują zbiórki. – Są cudowni i bez nich nie wyobrażamy sobie naszej działalności – dodaje Adrianna Kaszuba. Dużym wyzwaniem jest zapewnienie wyżywienia dla podopiecznych schroniska. Zwierzaki w uśrednieniu dziennie spożywają ok. 45 kg karmy (mokra, sucha, przysmaki), zależne od ich ilości na miejscu. W ciągu pół roku (181 dni) spożyły zatem około 8 145 kg karmy. Na szczęście schronisko może liczyć na pomoc mieszkańców miasta, którzy w formie darowizn przekazują pokarm do codziennego użytku. Bardziej specjalistyczne i weterynaryjne żywienie jest nabywane przez fundacje. – Zaangażowanie świdniczan w pomoc zwierzętom przerosło nasze oczekiwania. Dziękujemy za ich wsparcie i kreatywność. Coraz częściej przychodzą do nas osoby i opowiadają o spontanicznych zbiórkach żywności wśród znajomych czy w pracy. Ostatnio odwiedziła nas para tuż po swoim ślubie na którym zamiast kwiatów zbierali suchą karmę dla psów i kotów, aby przekazać ją później do nas. To cudowne, że nawet w trakcie tak osobistych uroczystości ludzie myślą o pomocy zwierzętom – mówiła Adrianna Kaszuba, zastępca kierownika schroniska.
Schronisko blisko współpracuje ze Strażą Miejską oraz Urzędem Miejskim, co prowadzi do skutecznego budowania świadomości wśród właścicieli psów. Wspólnie realizują akcję znakowania psów specjalnymi mikroczipami, które są rejestrowane w międzynarodowej bazie. Ponadto interweniują w przypadkach niedbalstwa właścicieli, kiedy to nie sprawują właściwie obowiązku opieki nad swoimi zwierzętami. – Apelujemy do wszystkich osób, które są świadkami złego traktowania zwierząt, bądź po prostu zauważą błąkającego się psa czy kota o kontakt ze Strażą Miejską. To najszybsza i najbardziej skuteczna metoda pomocy tym zwierzętom. My mamy ograniczone możliwości w ich odbiorze, dlatego wsparcie ze strony strażników miejskich jest nieocenioną pomocą dla nas – zaznacza Kaszuba.