Podbiegał do kobiet i wyszarpywał im torebki

„Ubrany był w dres, a na głowie miał kaptur. Podbiegł do mnie z tyłu, chwycił za torebkę i szarpał z całej siły, aby ją wyrwać”. Tak relacjonowały policjantom przebieg zdarzeń dwie kobiety napadnięte na ulicach Świebodzic. Jedna z nich straciła w ten sposób swoją torebkę, druga natomiast szarpiąc się ze sprawcą i krzycząc, zdołała uchronić swą własność przed kradzieżą. Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Świebodzicach zatrzymali podejrzewanego o te czyny 41-letniego mężczyznę. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

gliny-jeansy

Do opisanych zdarzeń doszło w grudniu ub. roku na terenie Świebodzic. Ubrany w dres i osłonięty kapturem sprawca, już po zapadnięciu zmroku podbiegł z tyłu do idącej ulicą 61-latki, chwycił za torebkę i ciągnąc za nią z całej siły przewrócił kobietę, która jednak nie wypuściła z rąk swojej własności. Pokrzywdzona przez chwilę szarpiąc się z napastnikiem i krzycząc doprowadziła do tego, że mężczyzna w końcu zrezygnował ze swojego niedoszłego łupu i uciekł. Poturbowana 61-latka o całym zajściu zawiadomiła policję.

Kilka dni później scenariusz powtórzył się. Także wieczorem, na jednej ze świebodzickich ulic, tak samo opisywany sprawca, działając w ten sam sposób, tym razem już skutecznie okradł 58-letnią kobietę. Wymieniona straciła torebkę z zawartością m.in. dokumentów oraz niewielkiej ilości gotówki. Podobnie jak poprzednio, w tym przypadku pokrzywdzona również przewróciła się i doznała ogólnych potłuczeń.

Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Świebodzicach, posiłkując się zróżnicowanym materiałem dowodowym, w tym nagraniami z monitoringu, zatrzymali podejrzewanego o te czyny mężczyznę. Okazał się nim 41-latek ze Świebodzic. Był już wcześniej karany za kradzieże i włamania. Wymieniony przyznał się do popełnienia opisywanych przestępstw oświadczając, iż skradzione dokumenty wyrzucił, a pieniądze przeznaczył na alkohol.

Mężczyzna usłyszał już zarzuty, teraz jego sprawą zajmie się sąd. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

(KPP Ś-ca), fot. archiwum redakcji

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *