„Nie szuka pani oszczędności”

Radni przyjęli pakiet uchwał mających pomóc przedsiębiorcom, którzy ucierpieli z powodu epidemii koronawirusa. Wśród ulg znalazły się m.in.: odstąpienia od pobierania czynszu lub obniżenia czynszu za najem lokali użytkowych, odroczenia płatności lub rozłożenia na raty czynszu dzierżawnego od gruntów stanowiących własność Gminy Miasto Świdnica. Nie zgodzili się jednak na przykład na wstrzymanie wydawania miejskiego biuletynu, którego kolportaż kosztuje rocznie około 75 tysięcy złotych.

Fot. użyczone / Swidnica24.pl

Na największą pomoc miasta będą mogli liczyć przedsiębiorcy zmuszeni do całkowitego zaprzestania działalności na mocy rozporządzeń Ministra Zdrowia, ale także ci, który prowadzą działalność handlową, usługową czy przemysłową na terenie Świdnicy, którzy ponieśli straty lub których obroty spadły w sposób drastyczny z powodu pandemii. – Odpowiadając na potrzeby mieszkańców, jak pierwszy klub rady zwróciliśmy się z wnioskiem o pomoc dla przedsiębiorców i wcześniej o pomoc dla szpitala. Pani prezydent zawsze wywołuje dyskusje. Jeśli pada pytanie o działanie miasta, to pani jako prezydent, pierwsza, za każdym razem, przywołuje rząd Prawa i Sprawiedliwości jako przeszkoda do realizacji wszystkiego. My musimy zacząć od siebie. Stać nas na próbę modernizacji basenu, który kosztował prawie milion złotych. Nie szuka pani oszczędności. Stać nas na kolportaż biuletynu promującego włodarzy miasta za 75 tysięcy, a na maseczki dla szpitala przeznaczyliśmy 12,5 tysiąca złotych. Szpital jest w cudzysłowie największym przedsiębiorcą w Świdnicy. My prosiliśmy tylko o to, aby pani zmniejszyła podatek, ponieważ szpital płaci prawie 430 tys. zł podatku rocznie od nieruchomości do miasta, a pani uważa to za populizm. Później słyszymy, że w kwietniu zostały przyjęte nowe pracownice do urzędu miasta i tutaj też nie ma oszczędności. Nie tędy droga –mówiła radna Luiza Nowaczyńska z Prawa i Sprawiedliwości – pytając gospodarz miasta o pomoc, jaką miasto chce zaproponować przedsiębiorcom i poszczególnym jednostkom działającym na naszym terenie. W odpowiedzi radni opozycji po raz kolejny usłyszeli, że bieżąca sytuacja finansowa miasta to w dużej mierze wina decyzji rządzących. – Nie jesteśmy polskim rządem, który może w sposób nieograniczony zadłużać państwo. Nie możemy dodrukować pieniędzy, nie mamy mennicy – broniła się Beata Moskal-Słaniewska podkreślając jednocześnie, że miasto dokonało już dużych cięć. – Dobrze pani wie, tak jak i my wszyscy, że właśnie w tej chwili rząd pracuje nad pakietem pomocowym dla samorządów i lada dzień ten pakiet się ukaże. To nie jest tak, że jesteśmy sami, skazani na zagładę i znikąd pomocy. Rząd bardzo pomaga. Mówi pani o budżecie świdnickim. My mamy świadomość, że to pomniejszy przychody. Wiemy, że w kolejnych uchwałach są zapisane cięcia czy rezygnacje z imprez, które i tak by się nie odbyły. Naturalnym jest, że te środki możemy przesunąć na wsparcie dla przedsiębiorców i to nie spowoduje dziury budżetowej. Miasto na pewno się z tego powodu nie zawali. Jeśli chodzi o przepisy, to wspominają państwo komunikat Komisji Europejskiej. On nie jest aktem to do koniecznego stosowania. Komisja może komunikować, a my to możemy przyjąć lub nie. Powinniśmy szukać takich rozwiązań, które będą dla nas bardziej przychylne. Mówienie „to coś” w sposób drwiący z projektu uchwały, który radni przygotowali ponad miesiąc temu, to nas obraża. Przygotowaliśmy to w dobrych intencjach. Mówiliśmy o przedsiębiorcach, o szpitalu Latawiec, któremu trzeba pomóc, bo pomoc popłynęła z każdej strony, tylko nie od nas. Myśleliśmy, że powoła pani sztab kryzysowy z udziałem rady, bo my od miesiąca siedzimy, nie wiemy co się dzieje, przewodniczący się do nas nie odzywa. Żadnych monitów, komunikatów. Właściwie nie powinniśmy pobierać diety za ten miesiąc z przewodniczącym na czele, bo nic nie zrobiliśmy – odpowiedział radny Krzysztof Lewandowski.

Po burzliwej dyskusji przyjęto pakiet uchwał mających pomóc przedsiębiorcom, którzy ucierpieli z powodu epidemii koronawirusa. Nie podjęto jednak decyzji o wstrzymaniu wydawania miejskiego biuletynu, którego kolportaż kosztuje rocznie około 75 tysięcy złotych, – Wielu mieszkańców pytało mnie dlaczego do ich skrzynek pocztowych zamiast maseczek trafia miejski biuletyn. Powiedziałem nie wiem. Może żeby sobie zrobić z niej maseczkę? – zaznaczał ironicznie radny Marcin Paluszek, który na koniec sesji złożył mimo wszystko wniosek o wstrzymanie w tym szczególnym momencie wydawania i dystrybucji miejskiego biuletynu, a zaoszczędzone w ten sposób środki przeznaczyć na zakup i dystrybucję maseczek dla mieszkańców, w szczególności świdnickich seniorów. Z obrad został zdjęty projekt uchwały na dofinansowanie prac konserwatorskich, restauratorskich i robót budowlanych przy zabytkach zlokalizowanych na terenie Świdnicy. Zakładał on m.in. dofinansowanie remontu kamienicy, w której mieszkanie kupił mąż prezydent Świdnicy, co kilka dni temu ujawnili dziennikarze portalu swidnica24.pl.

(opr)

1 thought on “„Nie szuka pani oszczędności”

  1. W końcu jedyna prasa gdzie wychwalają tą czerwoną władzę, to musi się ukazywać – jak Trybuna Ludu za komuny.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *