Myśleli, że to zamach

karetka

karetkaDwukrotnie jednego dnia wałbrzyscy strażacy musieli interweniować po tym, jak w budynkach użyteczności publicznej rozpylono gaz. – To był zbieg okoliczności, a nie atak terrorystyczny – uspokaja Paweł Kaliński, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.

Dwukrotnie jednego dnia wałbrzyscy strażacy musieli interweniować po tym, jak w budynkach użyteczności publicznej rozpylono gaz. – To był zbieg okoliczności, a nie atak terrorystyczny – uspokaja Paweł Kaliński, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.karetka

Najpierw strażacy zostali wezwani na interwencję do szkoły przy ul. Przywodnej. Okazało się, że w jednym z pomieszczeń został tam rozpylony gaz pieprzowy. Był to głupi żart jednego z uczniów. Strażacy szybko zidentyfikowali zagrożenie i przewietrzyli pomieszczenia. Uczniowie i nauczyciele najedli się jednak sporo strachu.

– W czasie pracy w szkole otrzymaliśmy informację o tym, że do skażenia jakąś substancją doszło w budynku sądu w Wałbrzychu – opowiada Paweł Kaliński. – Tam kilka osób poczuło się źle, nie było wiadomo, co się dzieje. W głowach strażaków pojawiła się myśl o jakiejś zsynchronizowanej akcji. Może zamach terrorystyczny?! Ale w Wałbrzychu?!

Na szczęście to nie był żaden atak Al-Kaidy. Okazało się, że jeden z robotników budowlanych przed budynkiem wypłukał osad z butli po propanie-butanie. Strażacy musieli spłukać teren wokół sadu, by zneutralizować zagrożenie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *