Marta Ścisłowicz: lubię żyć w chaosie (FOTO/VIDEO)

Czy czuje się Ślązaczką? Czym jest dla niej aktorstwo? Czy jest gotowa na monodram? Co robi w czasie odpoczynku od pracy? Między innymi takie tajniki życia aktorki Marty Ścisłowicz poznali świdniczanie podczas kolejnego spotkania w ramach Alchemii teatralnej.

Czy czuje się Ślązaczką? Czym jest dla niej aktorstwo? Czy jest gotowa na monodram? Co robi w czasie odpoczynku od pracy? Między innymi takie tajniki życia aktorki Marty Ścisłowicz poznali świdniczanie podczas kolejnego spotkania w ramach Alchemii teatralnej.

Rozmowa odbyła się wczoraj, 1 czerwca w Teatrze Miejskim w Świdnicy. Poprowadzili ją uczestnicy projektu: ks. Roman Tomaszczuk i Gosia Kępa.

31-letnia Marta Ścisłowicz urodziła się w Tychach na Śląsku. Zdecydowanie mówi, że czuje się Ślązaczką, mimo że jej rodzice są napływowi. – Tato jest z Łodzi, a mama spod Kielc. W związku z czym nie pochodzę z takiej tradycyjnej śląskiej rodziny, ale tu się urodziłam i wychowałam. Poza tym ten klimat jest mocno we mnie – przyznaje aktorka, ale zaznacza, że zrozumiała to dopiero, gdy wyjechała na studia do Wrocławia.

Jednak mimo tego przywiązania do tradycji nie jest tak poukładana jak typowy Ślązak. – Bardzo dobrze czuję się w chaosie. Natomiast śląskość daje mi taki kręgosłup w tym chaosie, który jest wpisany w niestabilny zawód aktora – wyjaśnia. – Mam kalendarz, z którym się nie rozstaję. Jest on pełen różnych chaotycznych notatek. Lubię chaos, ale jednocześnie jest on oswojony, rozpoznany i w tym jest jakaś metoda.

Marta Ścisłowicz wystąpiła w kilku filmach, m.in. „Jutro idziemy do kina”,  „Afonia i pszczoły” czy „Bogowie”. Jednak szerokiej publiczności znana jest przede wszystkim z telewizyjnych seriali tj. „Strażacy”, „Lekarze”, „O mnie się nie martw” czy „Blondynka”.

Podczas rozmowy przyznała, że aktorstwo traktuje długofalowo i w kategoriach rozwoju osobistego. Nie jest to dla niej tylko praca, ale ważny element życia, na który często przeznacza 100 proc. czasu. – Bardzo często mówimy, że ma się tylko czas dla tych ludzi, z którymi się pracuje. To jest prawda. Jeśli się robi film, serial lub zbiera do premiery w teatrze, to spędza się 12-15 godzin z ludźmi, z którymi się pracuje. W związku z czym to z nimi dzielimy swoje kłopoty, emocje, doświadczenia i przeżycia – mówi Marta Ścisłowicz i dodaje, że chciałaby, żeby aktorstwo było dla niej drogą rozwoju. 

Co Marta Ścisłowicz lubi robić w wolnym czasie? Czy jest gotowa na monodram? Między innymi o tym przeczytasz w nadchodzących papierowych „Wiadomościach Świdnickich”.

tekst Beata Figurna-Garbiec, foto Wiktor Bąkiewicz, video Mariusz Ordyniec

 

{fcomment}

{gallery}galerie/150602teatr{/gallery}

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *