Marcinowice nie będą miały herbu
Gmina Marcinowice jako jedna z nielicznych w Polsce nie posiada własnego herbu. I decyzją radnych, nie będzie miała. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
Gmina Marcinowice jako jedna z nielicznych w Polsce nie posiada własnego herbu. I decyzją radnych, nie będzie miała. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
W piątek, 20 lutego odbyła się sesja, podczas której dyskutowano o pomyśle wójta by znak identyfikacyjny utworzyć. Trzema głosami „za”, dwoma wstrzymującymi się i siedmioma „przeciw” rada gminy nie wyraziła zgody na tą, wydawałoby się potrzebną „tożsamość”.
– Koszt powstania i uchwalenia herbu, szacowany na 5-6 tysięcy złotych, nijak się ma do kosztów budowy dróg – uzasadnia wójt.
Większość radnych w głosowaniu uznała jednak, że gmina ma ważniejsze potrzeby niż posiadanie własnego herbu. Część z nich przekonywała, że jest pozytywnie nastawiona do idei, jednak chcą poczekać z decyzją, aż będzie znany tegoroczny budżet.
Dlaczego wójt chciał, aby radni dali mu „zielone światło” już teraz?
– Nadanie gminie herbu to bardzo długi proces – mówi Władysław Gołębiowski. – Może trwać wiele miesięcy, zanim odpowiednio przygotowany opis historyczny i projekt graficzny pojawią się w formie uchwały Rady Gminy. A kolejne miesiące potrwa opiniowanie uchwały herbowej. Nie jest to sprawa na tegoroczny budżet. Rozumiem jednak, że radni, z których większość sprawuje mandat po raz pierwszy, są ostrożni. Cieszę się jednak, że większość z nich nie odrzuca planu nadania herbu, a jedynie odwleka w czasie.
Obecnie gmina Marcinowice posługuje się jako identyfikatorem logotypem, który powstał w wyniku konkursu ogłoszonego kilkanaście lat temu z inicjatywy ówczesnego dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury, czyli obecnego wójta właśnie.
– Część radnych podnosi, że mamy własne logo. Owszem, ale jeśli miałbym porównać logo i herb, to logo jest jak pseudonim. Używa się wśród znajomych i przyjaciół. Herb jest dla samorządu jak imię i nazwisko. To element naszego wizerunku – ocenia Gołębiowski.
Oprac. mm
{fcomment}