M jak Matuszyk

– Zaczynając starty w rajdach i wyścigach w latach 90-tych marzyłem o swoim zespole w przyszłości, wiedziałem że to moja droga, a zarazem trudne wyzwanie. Gdy świętowaliśmy narodziny pierwszego syna pojawił się ten pomysł, mógł by mieć imię na literę M, może to był by doby pomysł na rodzinny zespół i prostą rozpoznawalną nazwę. Gdy okazało się, że mam synów, jeden i drugi lubi autka, a pierwszy już nawet siedzi w go kardzie, w głowie pojawił się plan rodzinnego zespołu o nazwie MMM Racing Team. Chciałem w ten sposób zbudować nasz rodzinny team. I te imiona tak dzieciom nadawaliśmy. Dzisiaj jestem z nich dumny. Nazwa pochodzi oczywiście od imion trzech zespołowych zawodników Mieszko, Miłosz, Michał… Każdy z nas ma na koncie tytuł mistrzowski – mówi Michał Matuszyk, ojciec Mieszka, młodego, ale świetnie zapowiadającego się kierowcy wyścigowego z tytułem Mistrza Polski 2021 roku.

– To był trudny rok dla wielu osób. Pandemia zamknęła wiele biznesów, szereg imprez, w tym i sportowych, zostało odwołanych. Dla Ciebie był to jednak wyjątkowy rok. Sportowo wręcz wymarzony.

Mieszko: Na szczęście pandemia koronawirusa nie miała bezpośredniego wpływu na nasz sezon. Udało się zorganizować wszystkie rundy.

– Trzy ostatnie chyba zapamiętasz do końca życia.  Odrobiłeś 25 punktów i zdobyłeś tytuł Mistrza Polski.

Mieszko: Z pewnością zapamiętam, bo w trzech ostatnich rundach zająłem pierwsze miejsce. Pod koniec ostatniej wystąpił mały problem techniczny, ale na szczęście nie miał wpływu na końcowy wynik. Udało się nam zdobyć wymarzony tytuł.

– Czyli z każdą kolejną stajesz się mocniejszy.

Mieszko: (śmiech) Tak można powiedzieć.

– A więc poprzeczkę powiesiłeś  sobie bardzo wysoko. Co zatem dalej?  Gdzie granica na ten rok?

Mieszko:  Uczę się z każdym kolejnym wyścigiem. W ten sposób zdobywam cenne doświadczenie. Tym bardziej, gdy na torze startuję z teoretycznie mocniejszymi zawodnikami. To mnie bardzo motywuje i mobilizuje.  Potwierdzeniem tego są właśnie te trzy ostatnie rundy, gdy ich pokonałem. A jeśli chodzi o granice na ten rok?  Chcę przekroczyć każdą. Oczywiście po zdobyciu tytułu Mistrza Polski kolejnym wyzwaniem będzie uzyskanie  dobrych wyników w skali europejskiej. Ale tu na pewno wymagania będą wyższe. Podobnie jak i finanse.  Dlatego nie ulega wątpliwościom, że potrzebni będą mocni sponsorzy. Nie chcę stać w miejscu, ale się rozwijać. Gdybym miał to przełożyć na konkrety – na tym etapie chciałbym dostać się do II dystansu i tam odnieść  znaczący sukces. 

– Ile procent u młodego kierowcy to praca i talent, a ile to właśnie sponsorzy i samochód?

Mieszko: Myślę, że 90 procent to umiejętności i talent. Pozostałe to sponsorzy i sprzęt. Na pewno tak było w tym roku, w tym sezonie i w moim przypadku.

Michał:  To na pewno sport, który wymaga dużych nakładów finansowych. Mimo że nie jest tak popularny jak piłka nożna coraz więcej firm inwestuje w wyścigi. Pokazują to ostatnie dwa lata. Lotos, Orlen to przykład firm, spółek skarbu państwa, które zainwestowały w motorsport. Naszą polityką było w pierwszej kolejności odniesienie sukcesu własnymi siłami, a następnie szukanie sponsorów, którzy pomogą w startach w wyższej lidze. I ten moment właśnie nadszedł.  Wszyscy postawiliśmy na  Mieszka.  To na niego skierowaliśmy nasze siły. Zrobił to również Miłosz, brat Mieszka, który jest przecież wicemistrzem Polski. A Mieszko pokazał, że słucha i ciężko pracuje, aby uzyskiwać jak najlepsze wyniki.

– Waszą przewaga nad innymi kierowcami jest chyba właśnie rodzinne wsparcie i wspólna pasja. To coś czego nie kupi się za żadne pieniądze.

Michał: Tak to prawda. Zajmujemy się tym już 25 lat, a może i więcej. Ja zacząłem jeździć w rajdach w latach 90-tych. Już wtedy postawiłem na rajdy i wyścigi. Gdy okazało się, że mam synów, w głowie pojawił się pomysł, że każdy z nich będzie miał imię rozpoczynające się na literę M. To miał być na team. I te imiona tak dzieciom nadawaliśmy. To nie był przypadek (śmiech). Każdy z nas ma na koncie tytuł mistrzowski. Nie mówiliśmy o tym głośno do momentu, gdy tytułu nie zdobył jeszcze Mieszko. Czekaliśmy i udało się już w pierwszym sezonie. I to jest nasza duma. Teraz chcemy iść dalej, ale samodzielnie finansowo już chyba tego nie udźwigniemy. Mieszko jest młody. Te kroki sportowe muszą być już milowe. Z hobby musi się to stać już zawodem. Wierzymy, że uda się znaleźć sponsorów, którzy w tym pomogą. 

– Jak odróżnić talent od chęci? Na ulicach widzimy, że chęci do bycia kierowcami ma wielu młodych kierowców.

Michał: To weryfikuje czas. Podobnie jak w wielu innych dyscyplinach. My od początku mieliśmy ustalone priorytety. Do wszystkiego podchodziliśmy z chłodną głową i na tyle profesjonalnie, jak było to możliwe. Nikt nie pokazywał, że coś potrafi na ulicy, bo to nie jest zabawa. Mieszko jeździ już parę lat, wyjeździł wiele godzin, ale na torach, nie na ulicach. Zaczynał od kartingu. Miał to szczęście, że gdy Miłosz przechodził na samochody, to Mieszko wskoczył w jego miejsce. Przyznam, że ten plan układałem od wielu lat. Początkowo jeździliśmy w teamie Fernando Alonso u polskiego promotora, gdzie zdobyliśmy bardzo dużo doświadczenia. Ale odpowiadając wprost na pana pytanie. Talent wychodzi właśnie na torze, gdy startują obok bardziej doświadczeni zawodnicy w lepszych lub bardzo podobnych samochodach.  Tak było właśnie w tym sezonie. Mieliśmy auto, które pozwalało nam rywalizować z innymi. I tutaj właśnie decydował talent oraz umiejętności. Pokazały to ostatnie rundy.  Proszę zwrócić uwagę, że gdy mówimy już o rywalizacji na skale europejską, to na torze decydują dziesiąte sekundy. Można to porównać do kolarstwa. Jest grupa liderów najczęściej 2-4 kierowców, który walczą o tytuł, a za nimi peleton. I to najczęściej ci pierwsi walczą o najwyższe trofea.

– Kiedy pojawił się moment, gdy Mieszko zrozumiał, że może być właśnie w tej pierwszej grupie?

Michał: Jakoś w połowie sezonu. Mieszko to osoba, która wciąż się uczy, ale robi to bardzo szybko. Przekazuje nam po każdej rundzie wiele wskazówek, które pozwalają dokonywać modyfikacji w następnych wyścigach. Zmieniliśmy ustawienia, aby jechał jak najbezpieczniej, a zarazem jak najszybciej. Zawodnik, który tego nie potrafi, nie odniesie sukcesu, albo będzie osiągał sukces w długim okresie czasu.

Wspomnieliście o bezpieczeństwie. Czy wsiadając za kółko podczas wyścigu myśli się w ogóle o tym, czy to ograniczałoby kierowcę i uniemożliwiało walczyć o mistrzostwo?

Mieszko: Staram się o tym nie myśleć. Wsiadając czuje się bezpiecznie. Wiem, że najwięcej zależy ode mnie. Mam jednak świadomość, że jest granica, której przekroczyć nie mogę.

– Auto marzeń?

Mieszko: Lamborghini Huracan

Polski idol?

Mieszko: Na pewno Robert Kubica. Mimo że obecnie nie odnosi już takich sukcesów wiem, że jest bardzo dobrym kierowcą

Idol światowy?

Mieszko: Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton.  Bardzo lubię oglądać formułę 1.

Ja też. Co więcej w zakończonym sezonie o tytuł mistrzowski rozstrzygnął się na ostatnich metrach. Był wręcz podobny do Twojego, bo o tytule decydował przecież ostatni wyścig.

Mieszko: Zgadza się (śmiech). W moim przypadku było podobnie. Wynik nie był znany do ostatniej  sekundy. Radość pojawiła się dopiero, gdy zobaczyłem przed sobą flagę a kolejne auto w lusterku.

– Na koniec korzystając z Waszego doświadczenia chciałem zapytać czy Waszym zdaniem zmiana przepisów na ostrzejsze czyli wyższe mandaty to dobry pomysł ? Czy poprawi to bezpieczeństwo i będzie miało wpływ na mniejszą  ilość wypadków?

Michał::  Uważam, że ma to wpływ. Nie wiem jak rozłoży się to procentowo, ale na pewno powstrzyma wielu kierowców przed popisywaniem się na drodze. Finanse straszą, a ten strach powoduje w tym przypadku refleksję i włącza myślenie. Nikt nie lubi i nie chce płacić mandatów. 

Mieszko: Jeśli wpłynie to na spadek wypadków to jestem za wprowadzeniem takich przepisów. Od szybkiej jazdy jest tor, a nie ulica.

Mieszko Matuszyk – zawodnik/kierowca wyczynowy

ur. 03.11.2005 w Wałbrzychu

Licencja kartingowa międzynarodowa FIA

Zawodnik WallraV Racing Club – karting zespół (Rok Cup Poland)

Zawodnik Klubu Auto Speedway – rajdy/wyścigi samochodowe

2011-2014 kartingowa seria wyścigowa – Puchar Polski Rok Cup Poland

2015-2019 rajdy/wyścigi Regionalne klasa „JUNIOR”

Osiągnięcia:

2018- 1-miejsce w klasie „JUNIOR” 4-eliminacja „BSK-TECH Wyścig Górski”

4 – eliminacje Wałbrzyskiego Mistrza kierownicy ukończone na 1-miejscu !

2018 r. – Zdobył Tytuł – Wałbrzyski Mistrz Kierownicy (1 miejsce w sezonie 2018 w serii zawodów w klasie JUNIOR)

2019 r. – Zdobył Tytuł – Wałbrzyski Mistrz Kierownicy

(1 miejsce w sezonie 2019 w serii zawodów w klasie JUNIOR)

2020 r. – Zdobył Tytuł – Wałbrzyski Mistrz Kierownicy

(1 miejsce w sezonie 2019 w serii zawodów w klasie JUNIOR)

2020 r. – Uzyskanie Międzynarodowej Licencji Wyścigowej stopnia B,C Junior uprawniającej do startów rangi Samochodowych Mistrzostw Polski i Eu.

2020 r.- Pierwszy start w Wyścigowych Samochodowych Mistrzostwach Polski/Tor Poznań – klasa Kia Picanto

2021 r. – Start w pełnym cyklu Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski

2021 r. –  Mistrz Polski  Dywizja Narodowa 1 – Kia Picanto

MMM Racing Team dziękuje za wsparcie wszystkim, którzy ich wspierają na każdym poziomie zmagań, szczególnie  Starostwu Powiatowemu w Wałbrzychu i – Staroście Panu Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, Gminie Walim – Wójtowi Adamowi Hausmanowi oraz partnerowi olejowemu Millers Oils – Marcinowi Majcher.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *