Jest szansa ograć wielki Impel!

Rozgrywki kadetek wkroczyły w decydującą fazę. Za nami pierwszy mecz o mistrzostwo Dolnego Śląska. Po nieprawdopodobnej walce MKS Świdnica pechowo przegrał we Wrocławiu z Gwardią 2:3, ale w rewanżu w Świdnicy ma realne szanse na odrobienie strat z nawiązką.

Impel Wrocław – MKS Świdnica 3:2 (-22, 19, 18, -20, 15)

MKS: Wiktoria Dynowska, Julita Rafałko, Kinga Szarawarska, Julia Stefańska, Julia Graczyk, Paulina Jewiarz, Wiktoria Gałązka (libero) oraz Agata Nowa, Marta Mielnik, Andżelika Rutowicz

Sobotni mecz na długo pozostanie w pamięci uczestników. – Bardzo wysoki poziom, wszyscy obserwatorzy, trenerzy Gwardii podkreślali, że walka była godna finału – podkreśla Magdalena Sadowska, trenerka kadetek MKS-u. Olbrzymie emocje udzieliły się także jej – w trakcie meczu prawie straciła głos…

Pierwszego seta wygrały świdniczanki, dwa kolejne padły łupem gospodyń. Czwartą partię znów wygrał MKS i o wszystkim decydował tie-break. Lepiej zaczęły podopiecznej Sadowskiej. Uzyskały kilka punktów przewagi i kontrolowały grę. Przy stanie 14:10 i perspektywie czterech kolejnych piłek meczowych, wydawało się, że wrócą do Świdnicy z sensacyjną wygraną. Niestety, seria błędów w końcówce sprawiła, że swoją szansę dostały i wykorzystały rywalki. Impel wygrał 17:15, a cały mecz 3:2.

– Taka jest żeńska siatkówka. Pamiętam, że w trakcie swojej kariery też zdarzało mi się przegrać w takich okolicznościach. Oczywiście to wielka szkoda, ale bez względu na wynik jestem dumna z dziewczyn, bo zagrały prześwietny mecz i jestem przekonana, że na swoim parkiecie, z własnymi kibicami wygrają w rewanżu – mówi Sadowska.

Spotkanie rewanżowe, które w sobotę o godzinie 10.00 odbędzie się w hali przy ulicy Pionierów zapowiada się szalenie interesująco. MKS zdobędzie tytuł mistrzowski jeśli wygra 3:0 lub 3:1. Końcowy sukces może też dać wygrana 3:2, ale pod warunkiem, że w całym meczu świdniczanki zdobędą osiem punktów więcej od przeciwniczek.