Interwencje straży miejskiej

W pidżamie po „fajki”

Dyżurny straży miejskiej przyjął telefoniczne zgłoszenie dotyczące zauważenia na ulicy Polna Droga mężczyzny idącego w piżamie i kapciach. Skierowany na miejsce patrol potwierdził zgłoszenie. Mężczyzna w podeszłym wieku oświadczył, że wyszedł do sklepu, aby kupić papierosy. Po dłuższej chwili strażnicy ustalili, że spacerowicz jest podopiecznym schroniska im. Św. Brata Alberta w Świdnicy. Mężczyznę przewieziono do miejsca jego pobytu i przekazano kierownikowi schroniska.

„Macie się mną zaopiekować”

Obsługa Katedry św. Stanisława i św. Wacława powiadomiła straż miejską, że tuż przed mszą do zakrystii weszła kobieta, która zażądała, aby udzielono jej pomocy, gdyż jest osobą bezdomną. Jak tłumaczyła, kościół powinien się nią zaopiekować. Nie chciała opuścić pomieszczenia zakrystii. Skierowani na miejsce strażnicy szybko doszli do porozumienia z kobietą, którą przewieziono do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i przekazano pracownikom socjalnym. Ci udzielili jej stosownej pomocy.

Nic nie zdziałali

Dyżurny straży miejskiej przyjął telefoniczne zgłoszenie dotyczące lokomotywy spalinowej stojącej od dłuższego czasu na dworcu kolejowym Świdnica Miasto z załączonym silnikiem. Niestety w tym wypadku strażnicy nie mogli podjąć skutecznej interwencji, gdyż przepisy Kodeksu Drogowego nie dotyczą ruchu kolejowego. – Należy pamiętać, iż silnik lokomotywy spalinowej znacząco różni się od tych w naszych samochodach. Może on mieć od 6 do 20 cylindrów i pojemność skokową od 40 do 270 litrów. Uruchamianie i gaszenie takich silników nie jest tak proste jak silników samochodowych i czasami mogą one stanowić pewną uciążliwość, jednak do czasu elektryfikacji linii kolejowej w Świdnicy wszyscy musimy liczyć się z tymi uciążliwościami – wyjaśniają strażnicy miejscy.

Palił i pił na peronie

Operator monitoringu wizyjnego zauważył mężczyznę, który będąc na peronie dworca kolejowego Świdnica Miasto spożywał alkohol i palił papierosa. Na miejsce wezwano straż miejską. W związku z faktem, iż obie te czynności są w tym miejscu zabronione, osoba ta została ukarana mandatem. Mężczyzna tłumaczył się, że jedzie właśnie do pracy i dlatego postanowił zapalić i coś do tego wypić.

Uratowali gołębia

Dyżurny straży miejskiej przyjął telefoniczne zgłoszenie dotyczące gołębia zaplątanego w siatkę zabezpieczającą balkon w budynku przy ulicy Wrocławskiej 30. W związku z faktem, iż w mieszkaniu strażnicy nikogo nie zastali, niezbędna była pomoc straży pożarnej. Gołąb został uwolniony i bezpiecznie odleciał w przestworza.

(opr)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *