Dwadzieścia minut to za mało
Wysoką porażką zakończył się wyjazdowy mecz ŚKPR-u Świdnica z MKS-em Poznań. Szare Wilki przegrały 18:30 i tylko przez pierwszych dwadzieścia minut dotrzymywały kroku rywalom. W tym sezonie punktów trzeba szukać przede wszystkim na własnym parkiecie.
Wysoką porażką zakończył się wyjazdowy mecz ŚKPR-u Świdnica z MKS-em Poznań. Szare Wilki przegrały 18:30 i tylko przez pierwszych dwadzieścia minut dotrzymywały kroku rywalom. W tym sezonie punktów trzeba szukać przede wszystkim na własnym parkiecie.
MKS Poznań – ŚKPR Świdnica 30:18 (14:9)
Przebieg meczu: 5′ 1:0, 10′ 2:2, 15′ 6:6, 20′ 7:8, 25′ 12:8, 30′ 14:9, 35′ 17:10, 40′ 22:11, 45′ 24:12, 50′ 25:12, 55′ 28:15, 60′ 30:18
Poznań: Góral, Zarzycki, Badowski – Pacała 7, Tokaj 5, Bekisz 3, Legher 3, Kasperczak 2, Klopsteg 2, Bartłomiejczyk 2 Przedpełski 1, Pochopień 1, Narożny 1, Niedzielak 1, Żochowski 1
ŚKPR: Wasilewicz, Olichwer, Bajkiewicz – K. Rogaczewski 5, Grochowski 3, Kijek 2, Piędziak 2, Macyszyn 2, Dębowczyk 2, Bieżyński 1, Bruy 1, Chaber, Jarząbek, Czerwiński
Kary: Poznań 8 minut, ŚKPR 6 minut
Karne: Poznań 5/3, ŚKPR 4/1
Widzów: 150
– Poznań to bardzo mocny zespół, od lat grający w niezmienionym składzie, a przed tym sezonem jeszcze się wzmocnił. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno o zwycięstwo w tym meczu – mówi Arkadij Makowiejew, trener odnowy biologicznej i statystyk ŚKPR-u. Świdniczanie chcieli jednak powalczyć i w pierwszej połowie ich gra wyglądała obiecująco. Jeszcze w 21. minucie to ŚKPR prowadził 8:7.
Problemy zaczęły się z chwilą pojawienia na boisku drugiego trenera MKS-u Jakuba Kasperczyka. Doświadczony obrotowy nie tylko celnie rzucał, ale też umiejętnie dzielił defensywę świdniczan, czym ułatwiał zadanie kolegom.
Do przerwy poznaniacy prowadzili 14:9. Po zmianie stron było zdecydowanie gorzej. Świdniczanie popełniali dużo błędów, a gospodarze nie marnowali kolejnych szans w kontrach. Okres między 37 i 47 minutą rywale wygrali aż 9:0. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 25:12 i zanosiło się na pogrom. Do tego na szczęście świdniczanie nie dopuścili. W ostatnim kwadransie nawet minimalnie podreperowali rezultat, ale losy spotkania były już rozstrzygnięte.
Pierwszy raz w barwach ŚKPR-u zagrał Ukrainiec Dmytro Bruy. Pojawił się na parkiecie w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej i drugiej połowy. Był stremowany, występ zakończył z jedną bramką.
(ram)
{fcomment}