Dokopali się prawdy
JEDLINA-ZDRÓJ. Trzy dni na poszukiwaniu ukrytych piwnic i dwóch zakopanych skrzyń z rodowymi srebrami i porcelaną spędzili…
Trzy dni na poszukiwaniu ukrytych piwnic i dwóch zakopanych skrzyń z rodowymi srebrami i porcelaną spędzili lokalni odkrywcy wraz z telewizjami TVP i TVN24 w Pałacu w Jedlince, który w XIII wieku miał wchodzić w skład posiadłości Bolka I, księcia jaworsko-świdnickiego.
Przeszłości ukrytej pod ziemią dokopała się grupa poszukiwaczy. – Moje przypuszczenia, że pałac musi być w całości podpiwniczony okazały się być słuszne. Odkryta była zaledwie 1/3 piwnic. Po otrzymaniu zgody od konserwatora zabytków i zrobieniu dziury w podłodze, przez którą wpuściliśmy oko kamery, naszym oczom ukazały się puste przestrzenie – relacjonuje Łukasz Kazek, m.in. współautor książek o obiekcie „Riese” oraz były dziennikarz magazynu Wiedza i Życie – Inne Oblicza Historii.
Na podstawie starych kronik rodzinnych, które w 2008 r. członkowie rodziny Boehm, byli właściciele pałacu, przekazali do zbiorów Jedlinki, po ich przetłumaczeniu na język polski, światło dzienne ujrzała historia z ukrytymi w ziemi trzema skrzyniami. Sporządzone przez Erikę Boehm zapisy wskazują, że cenne przedmioty ukryła na początku 1945 roku, kiedy do Jedlinki zbliżały się wojska radzieckie. Później Erika uciekła do Afryki i popełniła samobójstwo.
Wyposażona w nowoczesny georadar ekipa TVP trafiła na duże przedmioty na głębokości 1 do 1,5 pod ziemią. – Jedna ze skrzyń najprawdopodobniej została już przez kogoś odnaleziona. Teraz czekam na pozwolenie konserwatora by odkopać pozostałe dwie. Przypuszczamy, że te przedmioty pod ziemią, to właśnie te skrzynie – mówi Łukasz Kazek.
Reportaż z wizyty mediów można będzie zobaczyć w połowie kwietnia w programie TVP „Było… nie minęło”, a TVN24 w reportażu w sobotę w okolicy godz. 17.00.
Marlena Mech
************
Fragment przetłumaczonej kroniki […81-82] 1945:
„Rosjanie w połowie stycznia przerwali front i zastraszająco głęboko wtargnęli w głąb Starej Rzeszy. Front doszedł do Wrocławia i zagrażał bliską możliwością wtargnięcia do naszej małej ojczyzny. Bez liczenia na cud nowej cudownej broni klęska była nie do powstrzymania i właśnie na ten cud wierzono jeszcze zapewnieniom rządu Rzeszy na froncie i na zapleczu. Jak gorzko mieliśmy się rozczarować [258]. W końcu stycznia 1945 w strasznym mrozie dojechały do Jedliny pierwsze furmanki uciekinierów z okolic Oławy. Zakwaterowano ich jak było można we wsi, ale nie odjechali oni natychmiast dalej do Sudetów. W lutym, kiedy front dotarł do linii Strzegom-Świdnica, drogi zostały bowiem zablokowane […] Od końca lutego zaczęła się ewakuacja urzędników i robotników (Rosjanie i Żydzi) z prac fortyfikacyjnych i linii obronnych w górach prowadzonych przez OT. W tym samym miesiącu nadeszli także uciekinierzy furmankami z okolic Świdnicy. Nieopisana nędza towarzyszyła tym pochodom, wszędzie na skrajach dróg leżały martwe krowy, wyrzucone pakunki. Wiele starszych osób i niemowląt umierało z powodu zimna. Teraz uciekinierzy pozostawali w Jedlinie i każde łóżko i pomieszczenie zostało skonfiskowane. Za ogrodem przeszabrowano 11 koni uciekinierów, 1 źrebię pozostało u dzierżawcy Scholza. Zbliżający się front zmusił mnie, by artystyczną porcelanę i srebro zakopać w 3 różnych miejscach. Pani Muller, która pomagała w zakopywaniu poinformowała później, że do końca maja te miejsca dobrze porosły trawą i nie zostały odnalezione. 9 maja nastąpiła kapitulacja, Erika zdecydowała się jednak przed Rosjanami uciekać, jedyna dobra decyzja, jak się później okazało. W 2 godziny zapakowała 3 kufry, biżuterię włożyła do tego (połowę biżuterii wcześniej zabrała Pani Rassmann do Annsberg) i w jej stroju siostry Czerwonego Krzyża przez Lemnitz., Friedland dotarła z uchodzącymi wojskami do Sudetów na furmance. Wiele tysięcy marek w gotówce razem z depozytem 20 tys. z kasy powiatowej zdołała zabezpieczyć. Jedlina została bez nadzoru i swego Pana.”
Zobacz fotorelację z pobytu ogólnopolskich mediów w Jedlinie-Zdrój w dniach od 1 do 3 kwietnia:
{gallery}galerie/110406jedlinka{/gallery}