Czarodziej i jego garaż

czarodziej1SŁOTWINA (GM. ŚWIDNICA). Ta historia to wcale nie żart, choć żartem może się wydawać. To krótka opowieść o człowieku, który wczoraj malował samochód pięciokrotnemu Rajdowemu Mistrzowi Świata Sebastianowi Loebowi, a dziś może to zrobić Tobie.

SŁOTWINA (GM. ŚWIDNICA). Ta historia to wcale nie żart, choć żartem może się wydawać. To krótka opowieść o człowieku, który wczoraj malował samochód pięciokrotnemu Rajdowemu Mistrzowi Świata Sebastianowi Loebowi, a dziś może to zrobić Tobie. Pierre Bodin, absolutna światowa gwiazda lakiernictwa artystycznego i tuningu, osiadł właśnie w Bystrzycy Górnej, a w podświdnickiej Słotwinie otworzył swoją pracownię!


Czarodziej i jego pasja

czarodziej1Co może Pierre w swoim Garażu Czarodzieja? Dosłownie wszystko. Gdy odwiedzamy go wraz z fotografem, tłucze z całej siły młotkiem w maskę z malunkiem ponętnej niewiasty. Wgniecenie spore, ale spokojnie… Czarodziej wkłada rękę po blachę, czymś kręci i za chwilę po uderzeniu nie ma ani śladu. Rysy, plamy? Nie ma problemu. Można to załatwić w kilka minut, już od 60 złotych. – Klient siada, piję kawkę z żoną, a ja raz-dwa naprawiam – śmieje się Pierre. O lakierach i ich przedziwnych rodzajach mógłby się rozwodzić godzinami. O swojej prawdziwej pasji – artystycznym malowaniu samochodów, motocykli, kasków, odzieży, a nawet lodówek i mebli mógłby mówić dniami! Do tego dochodzi jeszcze trzecia pasja – tuningowanie…

 

Malarz Loeba

On jest w tym po prostu genialny – przyznaje jego kolega Darek. Na potwierdzenie jego słów w „miejscu pamięci” podziwiać możemy kilkadziesiąt pucharów z branżowych zawodów oraz setki artykułów i zdjęć w pismach poświęconych tej tematyce. Pierre we Francji to prawdziwa ikona. Za wymalowanie całego samochodu w swoim Sorcier Garage w Strasburgu brał nawet 20 tysięcy euro. Klientów nie brakowało, a wśród nich był sam Sebastian Loeb, pięciokrotnemu rajdowy mistrz świata.

 

Polskie klimaty

Skąd więc nagła przeprowadzka na Dolny Śląsk? – Wszystkiego trzeba spróbować – śmieje się Pierre. Dwa miesiące temu podjął taką decyzję z żoną – Polką. Spakowali cały swój dobytek: meble, narzędzia, a nawet ryby z przydomowego oczka i tak po prostu przyjechali do… Bystrzycy Górnej. – Tu są piękne tereny. I wiele miejsc, gdzie można łowić ryby – wędkowanie to bowiem kolejna wielka pasja francuskiego czarodzieja. Do Polski zdążył się już przyzwyczaić. Pierwsze zetknięcie z naszym krajem było jednak szokiem. – To było w 1997 roku. We Francji było 10 stopni ciepła. Wyszedłem z domu w koszulce i kurteczce. Tutaj był tymczasem straszny mróz. Chyba minus 25 stopni. Pamiętam, jak trząsłem się zimna na dworcu we Wrocławiu, w oczekiwaniu na przyjazd szwagra – wspomina. Kolejne spotkania z Polską były na szczęście dużo przyjemniejsze. – Uwielbiam kiełbasę. Kiełbasa, bułka i piwo to moje ulubione polskie danie – mówi Pierre. – Jako Francuz uwielbiam też oczywiście wina, ale wolę te nasze, francuskie…

Przemysław Grzyb

 

Wejdź na stronę czarodzieja

Prace Pierre’a Bodina i więcej informacji o jego Garażu Czarodzieja można znaleźć na stronie www.sorciergarage.com

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *