Co z kinem Gdynia?

kino gdynia

kino gdyniaWrócił temat nieczynnego kina „Gdynia”. Władze Świdnicy chcą przejąć obiekt i przekształcić go w salę widowiskowo-koncertową. Ma być wielofunkcyjna i pomieścić nawet 600 osób.

Wrócił temat nieczynnego kina „Gdynia”. Władze Świdnicy chcą przejąć obiekt i przekształcić go w salę widowiskowo-koncertową. Ma być wielofunkcyjna i pomieścić nawet 600 osób.

kino gdynia

Miasto potrzebuje dużej sali

Odnowione kino „Gdynia” przyniesie wiele korzyści. – Może ono pełnić rolę dwufunkcyjną czyli z jednej strony sali kinowej, a z drugiej – sali koncertowej na około 600 miejsc, które można tam wygospodarować – wyjaśnia Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy. Jak mówi Bożena Kuźma, p.o. dyrektora Świdnickiego Ośrodka Kultury, 315 miejsc w teatrze wielokrotnie okazuje się za mała. – Są ograniczenia. Jest tak duże zainteresowanie niektórymi spektaklami, że często brakuje miejsc dla osób chętnych, bo bilety wyprzedały się na kilkanaście dni przed przedstawieniem.

Z drugiej strony problemem są uwarunkowania techniczne. – Są zespoły, które nie zagrają w sali teatralnej ze względu na jej wielkość i akustykę – tłumaczy prezydent Świdnicy.

Wielokrotnie o możliwościach zagospodarowania dawnego kina „Gdynia” debatowali też młodzi radni. – Często z Młodzieżową Radą Miasta dyskutowaliśmy na ten temat. Wpadliśmy na taki pomysł, żeby zamiast kina i zwykłych miejsc siedzących, uruchomić to jako obiekt kawiarniany ze stolikami i miejscem koncertowym – mówi Aleksandra Taraban, przewodnicząca rady.

Jak wyjaśnia p.o. dyrektora ŚOK-u ma to być właśnie sala wielofunkcyjna, dostosowana do danej imprezy kulturalnej. – Poza tym trzeba postawić na akustykę. W Świdnicy oprócz sali teatralnej nie ma pomieszczenia z dobrym nagłośnieniem. Żeby je poprawić w Klubie Bolko, potrzeba aż 2-3 mln zł, czyli tyle, co remont kina – uważa Bożena Kuźma. Poza tym strop tam jest bardzo słaby. – Do Bolka nie chcemy wpuszczać dużej grupy ludzi, którzy będą skakać na koncercie i wpadną do apteki na dole. Jak dotąd uruchomiliśmy małą salę, gdzie zmieści się 250 osób. Dopóki nie będziemy mieli dużego pomieszczenia, mała sala musi nam wystarczyć. Ogółem do Klubu Bolko wejdzie maksymalnie 400 osób i to jest bezpieczna ilość. W momencie, kiedy zaczęłaby się bawić większa grupa osób, byłoby zagrożenie – tłumaczy p.o. dyrektora.

Przymiarki trwają

Władze miasta będą czynić starania o przejęcie kina „Gdynia”.

Podjęliśmy temat, który kiedyś w Świdnicy zaistniał, potem upadł, a teraz czujemy na niego bardzo dobry klimat. Urząd Marszałkowski bardzo przychylnie do niego podchodzi – mówi prezydent Beata Moskal-Słaniewska.

Przypomnijmy, że właścicielem kina „Gdynia” jest Odra-Film, który nieustająco wystawia kino na przetarg. – Jest to instytucja marszałkowska i obecnie jesteśmy po rozmowach z wicemarszałkiem województwa dolnośląskiego Tadeuszem Samborskim informuje pani prezydent. Jak zaznacza zastępca prezydenta Szymon Chojnowski, to jest bardzo wstępny projekt. – Na tym etapie nie chcemy jeszcze podawać szczegółów ze względu na dobro sprawy. Są to rozmowy niepubliczne. Nie mamy jeszcze konkretów. Dopiero była pierwsza rozmowa. Bardzo dużo świdniczan sygnalizuje, że chcieliby to miejsce odzyskać dla Świdnicy dla różnych celów, stąd podjęliśmy rozmowy. To jest krok na wiele lat – mówi.

Chodzi o pieniądze

Problemem są pieniądze. – Chętnie byśmy przejęli ten obiekt, ale wszystko jest kwestią środków. Sami jako miasto nie udźwigniemy remontu tego obiektu – przyznaje Beata Moskal-Słaniewska. – Jeśli pojawią się środki czy to w Ministerstwie Kultury czy może wśród projektów unijnych, będziemy chcieli po nie sięgnąć.

Czy miasto będzie stać na utrzymanie teatru, budynku Klubu Bolko i w przyszłości kina „Gdynia”? – Jakoś do tej pory nie mieliśmy problemów ani z utrzymaniem teatru ani z utrzymaniem Klubu Bolko. W ostatnich latach w kinie „Gdynia” funkcjonował dzierżawca prywatny przy bardzo niskiej frekwencji i dawał sobie radę z utrzymaniem tego budynku. A jeśli obiekt dodatkowo zostanie wyremontowany, to z pewnością nie będzie to koszt, któremu nie podołamy – deklaruje prezydent Świdnicy. – Utrzymujemy ponad dwadzieścia placówek edukacyjnych i wszystkie kompleksy ŚOK-u i OSiR-u, dajemy radę, więc kino czy sala widowiskowa nie będą ciężarem, którego nie będziemy w stanie udźwignąć.

Ostatni seans w „Gdyni”

Nieczynna „Gdynia” to dla wielu świdniczan wyjątkowe miejsce z bogatą historią. Świdniccy widzowie ostatni seans w kinie obejrzeli 31 maja 2012 roku. Było to szczególne wydarzenie, w szczególnym miejscu, bo historia obiektu sięga lat 20. XX w.

20 czerwca 1921 r. w kinie wyświetlono pierwszy, niemy film. W 1924 r. obiekt przejął Artur Brandt i wówczas kino zyskało nazwę Schauburg Niederstadt. Po II wojnie światowej kino pod nazwą „Gdynia” otwarto 7 lipca 1945 r.

Przypomnijmy, że poprzednie władze Świdnicy również deklarowały chęć przejęcia obiektu, ale za przysłowiową złotówkę. Działania właściciela – instytucji Odra-Film były dla wszystkich niezrozumiałe, ponieważ początkowo chciał on sprzedać obiekt za 500 tys. zł. W kolejnym przetargu, w 2013 roku obniżył cenę do 351 tys. zł, która do dziś się nie zmieniła.

Na szczęście jest jeszcze jakaś nadzieja, bo zapewnienia ze strony właściciela, czyli władz województwa, o woli przekazania obiektu, są ciągle aktualne.

tekst Beata Figurna-Garbiec, foto Wiktor Bąkiewicz

*Artykuł ukazał się w numerze 12 z 23 marca 2015 r. „Wiadomości Świdnickich”

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *