Chciała pozbyć się psa…
Mieszkanka Świdnicy zadzwoniła do strażników miejskich i wmówiła im, że znalazła przybłędę. Funkcjonariusze nie dali się jednak przechytrzyć i ustalili, że właścicielka chciała pozbyć się własnego psa…
Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu przy ul. Sprzymierzeńców w Świdnicy. Dyżurny otrzymał zgłoszenie jednej z mieszkanek tej okolicy o przybłąkanym psie. – Kobieta z całą stanowczością stwierdziła, że pies nie należy do niej i że przyszedł za jej suczką w momencie, kiedy była z nią na spacerze – relacjonują strażnicy i dodają, że wszczęli czynności wyjaśniające oraz zaangażowali sprzęt i zasoby organizacyjne w celu ustalenia właściciela psa lub zabezpieczenia odpowiedniej pomocy w przypadku, gdyby okazało się, że zwierzę jest bezpańskie. Kobieta – jak się okazało w trakcie prowadzenia dalszych czynności procesowych – skłamała i wprowadziła w błąd strażników, chcąc po prostu pozbyć się psa. Strażnicy ustalili, że zwierzę należy właśnie do zgłaszającej.
Wobec kobiety wszczęto postępowanie karne z art. 66 kodeksu wykroczeń, który stanowi, że „kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych”. A jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości kolejnego 1000 złotych.
– Pamiętajmy zatem, jak przyjdzie nam do głowy myśl, aby tak postąpić – będzie to wykroczenie, a obecne środki techniczne i umiejętnie przeprowadzony wywiad środowiskowy, w większości takich przypadków pozwalają dotrzeć do osoby, która zgłasza nieprawdę i wprowadza w błąd funkcjonariuszy publicznych – apelują strażnicy.
Takie sytuacje mają niestety związek z sezonem urlopowym. Ludzie jadą na wakacje i bez skrupułów pozbywają się dotychczasowych ulubieńców, jakby byli zabawkami. Wakacje to sprzyjający okres, kiedy to właściciele psów, chcąc uwolnić się od „ukochanego zwierzaka”, porzucają go lub w bardziej drastyczny sposób np. przywiązują w odludnym miejscu do drzewa. Przypominamy, że takie przypadki wyczerpują już znamiona przestępstwa i zachowania te są tak zakwalifikowane, ścigane z urzędu przez policję, karane z całą surowością prawa, z ograniczeniem lub pozbawieniem wolności włącznie.
oprac. (BFG)
przydałoby się zdjęcie tej pani. należałoby też ją przypilnować, bo jak chce się pozbyć psa, to poszuka sposobu