Biało-zieloni zatrzymani w Gorzowie

poloniawiosna15

Niespodziewanie wysoką porażkę ponieśli piłkarze Polonii-Stali Świdnica w Gorzowie Wielkopolskim. Po dziewięciu meczach bez przegranej świdniczanie ulegli Stilonowi aż 0:3, tracąc wszystkie gole w pierwszych dwudziestu minutach meczu.

 

Niespodziewanie wysoką porażkę ponieśli piłkarze Polonii-Stali Świdnica w Gorzowie Wielkopolskim. Po dziewięciu meczach bez przegranej świdniczanie ulegli Stilonowi aż 0:3, tracąc wszystkie gole w pierwszych dwudziestu minutach meczu.

Stilon Gorzów – Polonia-Stal Świdnica 3:0 (3:0)

Bramki: 1:0 Somrani 5′, 2:0 Ziajka 8′, 3:0 Maliszewski 18′

Polonia-Stal: Stitou – Pankowski, Sudoł, Salamon, Skrypak, Luber (46′ Jaros), Rytko (73′ Gładysz), Tarnov, Kukla (73′ Sowa), Tobiasz (46′ Szuba), G. Borowy

Żółte kartki: Szuba, Sudoł, Salamon

Czerwona kartka: Ziajka – Stilon (za dwie żółte) 83′

Widzów: 400

Biało-zieloni już bardzo dawno nie zakończyli spotkania tak niekorzystnym wynikiem. Rezultat zresztą nie oddaje w pełni przebiegu wydarzeń na boisku. – Z gry na pewno nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Dobrze operowaliśmy piłką, ale Stilon potrafił wykorzystywać stwarzane sytuacje – tłumaczy Mateusz Dzień vel Rakoczy, dyrektor Polonii-Stali. Przy dwóch z trzech straconych bramek lepiej zachować mógł się Amin Stitou, ale świdnicki golkiper zrehabilitował się w 32. minucie broniąc rzut karny wykonywany przez Pawła Posmyka.

Co ciekawe, mecz mógł ułożyć się zupełnie inaczej. Kilkadziesiąt sekund przed stratą pierwszego gola, to świdniczanie mieli znakomitą okazję na otwarcie wyniku. Po rzucie rożnym trzy metry przed bramką otrzymał Patryk Salamon. Niestety z najbliższej odległości trafił wprost w bramkarza rywali.

Stilon kończył mecz w dziesiątkę. W 83. minucie drogą żółta kartkę ujrzał Kordian Ziajka. Zaostrzenie gry było w dużej mierze „zasługą” arbitra, który swoimi nieprzewidywalnymi decyzjami wprowadził na boisku nerwową atmosferę. Między innymi w 59. minucie sędzia nie zauważył faulu w polu karnym na Salamonie.

(ram)

{fcomment}

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *